stop and accountJak informuje gazeta The Guardian, około połowa jednostek brytyjskiej policji przestała rejestrować narodowość osób podlegających tzw. stop and account. Jest to praktyka analogiczna do polskiego spisywania, polegająca na chwilowym zatrzymaniu osoby przez funkcjonariuszy i zadaniu podstawowych pytań typu „co masz przy sobie”, „co tu robisz”, „gdzie się udajesz”, „co robisz w tej okolicy”. W teorii stop and account ma pomóc w zapobieganiu „przestępczości ulicznej i antyspołecznym zachowaniom”.

Według dziennikarzy The Guardian, porzucenie rejestrowania narodowości osób podlegających stop and account dotyczy głównie jednostek policji znajdujących się w obszarach, gdzie „policjanci są bardziej skłonni zwracać uwagę na imigrantów”.

Od marca bieżącego roku zmniejszona została liczba obowiązkowych danych, rejestrowanych przez funkcjonariuszy podczas stop and account, co zostało wytłumaczone chęcią zmniejszenia biurokracji, czasu zatrzymania, oraz pragnieniem niesprawiania kłopotów „członkom społeczeństwa”. Zapisaniu podlegały jedynie miejsce, czas, przyczyna chwilowego zatrzymania oraz narodowość zatrzymanego. Obecnie ze względu wymogów politycznej poprawności narodowość przestaje podlegać zainteresowaniu funkcjonariuszy.

Najczęściej chwilowym zatrzymaniom podlegają imigranci. Policja w regionie West Midlands, wedle statystyki, siedem razy częściej zatrzymuje przybyszy z Afryki i krajów basenu Morza Karaibskiego, niż białych Brytyjczyków. Wobec zmiany praktyki stop and account policji trudniej będzie prowadzić takie statystyki, a także na ich podstawie wysnuć niepoprawne politycznie wnioski.

Za zmianami w zwyczajach brytyjskiej policji stoi niezawodna w takich przypadkach Organizacja Narodów Zjednoczonych i jej Komitet, który wydał między innymi następujący osąd: „Obawiamy się, że takie środki mogą prowadzić pracowników policji do kierowania się etnicznymi i rasowymi stereotypami, ale także sprzyjają bezkarności i obniżają odpowiedzialność policji w przypadku możliwych wykroczeń”.