Autonomiczny nacjonalizm jako ruch masowy powstał w Niemczech, lecz sama koncepcja działania w grupach autonomicznych sięga o wiele dalej. Można tu wspomnieć o „teorii molekularnej” P. D. Poremskiego, jednego z liderów antysowieckiej organizacji solidarystów rosyjskich (NTS), opisanej w broszurze „O teorii rewolucji w warunkach reżimu totalitarnego”. Autor napisał, że w państwie totalitarnym nie ma możliwości utworzenia silnej organizacji scentralizowanej, a zatem należy tworzyć oddzielne komórki oporu („molekuły”), które w swym działaniu kierowałyby się ogólnymi ideami we wspólnym kierunku. Zatem nie struktura organizacji opozycyjnej jest tu istotna, a jedność idei i działania.

Szeroko znana jest także koncepcja Leaderless Resistance (Opór bez przywódcy), opracowana przez pułkownika Louisa Amossa na wypadek okupacji USA przez komunistów. Koncepcję tę w ruchach opozycyjnych spopularyzowali amerykańscy biali nacjonaliści Louis Beam i Tom Metzger, w sporym stopniu reorganizując wiele amerykańskich grup nacjonalistycznych, które do dzisiaj ściśle działają w jej ramach.

Wzorzec autonomicznego nacjonalizmu we współczesnej formie, jako masowego ruchu rewolucyjnej młodzieży nacjonalistycznej, pojawił się jednak w słonecznej Hiszpanii w latach 80-tych XX wieku. Ugrupowanie to przyjęło nazwę Bases Autonomas (BB.AA) – Komórki Autonomiczne. Stały się one siłą uderzeniową narodowych rewolucjonistów i znacznie odmieniły charakter całego hiszpańskiego ruchu narodowego.

A w latach osiemdziesiątych było co zmieniać. Istniało kilka organizacji falangistowskich (jak historyczna Falange Espanola de la JONS czy Niezależna Falanga), których głównym zajęciem było przekomarzanie się kto najdokładniej wypełnia zasady Jose Antonio i kto lepiej śpiewa falangistowski hymn „Cara el sol” („Twarzą ku słońcu”). Rzeczywistą główną organizacją nacjonalistyczną tego okresu była Nueva Fuerza (Nowa Siła), którą kierował Blaise Piniar. W sensie ideologicznym nie stanowiła ona jednak niczego nowego – stary katolicki nacjonalizm najbardziej reakcyjnego typu. Piniar bardzo aktywnie bawił się w wybory parlamentarne i legalną działalność polityczną, został też deputowanym do hiszpańskiego parlamentu. Istniała również potężna organizacja CEDADE (Circulo Espanol de Amigos de Europa – Hiszpański Krąg Przyjaciół Europy), jedna z najsilniejszych narodowo-socjalistycznych organizacji okresu powojennego, do której utworzenia przyczynił się sam Leon Degrelle. Odnaleźli się w niej m.in. liczni ukrywający się w Hiszpanii po II wojnie światowej narodowo-socjalistyczni działacze niemieccy, chorwaccy i rumuńscy. Poziomem intelektualnym CEDADE biła Falangę na głowę, organizacja ta zajmowała się głównie walką kulturalną i propagandą, wydając ogromne ilości narodowo-socjalistycznej literatury w wielu językach europejskich, oraz organizując kursy szkoleniowe i konferencje. Publikacje tej organizacji charakteryzowały się wysokim poziomem intelektualnym, panowała w niej też żelazna dyscyplina i asceza – zabronione było picie alkoholu i palenie tytoniu. Prowadzono też zajęcia przygotowujące do udziału w wojnie.

Jak to jednak często bywa, narodowo ukierunkowani intelektualiści wysokiego lotu nie mogli znaleźć wspólnego języka z młodzieżą z ulicy i nie doceniali jej potencjału w akcjach protestacyjnych. Wielu ówczesnych nacjonalistów pochodziło z bogatych rodzin i klasy średniej, a do młodzieży z kręgów robotniczych odnoszono się z rezerwą czy nawet pogardą. Nacjonaliści absolutnie nie współpracowali też z subkulturami – Nueva Fuerza z uporem maniaka na łamach swych publikacji do końca lat osiemdziesiątych określała muzykę rockową jako „szatańską”. Oczywiście przy takim podejściu nacjonalistów, z wszelakimi subkulturami skutecznie współpracowali lewacy.

Wreszcie, w 1983 roku w Madrycie trzej studenci zdecydowali się założyć organizację narodowo-rewolucyjną, którą nazwali Bases Autonomas. Tylko dwaj z nich mieli jakieś doświadczenie w walce politycznej (opuścili wydzieloną z CEDADE grupę HNR), a trzeci określał się mianem apolitycznego. Liderem tej grupki został obdarzony charyzmą student prawa Fernando Perdises. Swą działalność „basiści” zaczęli od malowania narodowo-rewolucyjnych graffiti na murach madryckiego uniwersytetu i jak to często bywa, nie mogli się pochwalić zbytnią liczebnością. Wszystko zmieniło się w 1984 roku, gdy powołali do życia CENR – Komitet Koordynacyjny Studentów Narodowo-Rewolucyjnych. Dzięki działaniom tej struktury poglądy narodowo-rewolucyjne zaczęły zyskiwać popularność w madryckim środowisku studenckim. W grudniu 1984 roku „basiści” zdecydowali się wziąć udział w protestach przeciw podwyżce czesnego, jednak kiedy przybyli na wyznaczoną na 4 grudnia demonstrację, lewacy agresywnie wystąpili przeciwko ich udziałowi, a dysponując przewagą liczebną zmusili ich do upuszczenia wiecu.

Po tym zdarzeniu Fernando Perdises postanowił zmienić taktykę i zacząć działać samodzielnie. W 1985 roku wyszedł pierwszy numer gazety „La pesta negra” („Czarna dżuma”). Na jej stronach co i raz przewijała się grafika przedstawiająca czarnego szczura – symbol europejskich narodowych rewolucjonistów. Warto opowiedzieć o nim nieco więcej. W 1968 roku we Francji, już po znanych wydarzeniach rewolucyjnych, studenckie ugrupowanie nacjonalistyczne Groupe Union Defense praktycznie „opanowało” wydział prawa paryskiego uniwersytetu Assa. Podczas pierwszych ogólnych studenckich wyborów zdobyło ono 13,5% głosów. To wyprowadziło z równowagi lewaków, którzy wykorzystywali wszelkie środki, aby usunąć „faszystów” ze swego wydziału. Walczono przede wszystkim o przyszłych studentów. W jednej ze swych gazetek lewacy porównali GUD do roznoszących wszędzie zarazę czarnych szczurów. Po tym rysownik Jacques Marechal, aktywista GUD, narysował komiksy, których głównym bohaterem został czarny szczur o charakterystycznym wyglądzie. Sympatyczny zwierzak tak się spodobał młodym radykalnym nacjonalistom, że stał się jednym z ich symboli.

Drugim symbolem Bases Autonomas był krzyż celtycki, czyli jeden z najdłużej obecnych w ruchu nacjonalistycznym symboli – już od lat sześćdziesiątych był używany przez niemal wszystkie europejskie organizacje narodowo-rewolucyjne. Początkowo spotykany był we Francji (m.in. w takich organizacjach jak Occident i GUD), potem zaś we Włoszech, Belgii i Anglii, gdzie zaczął być używany przez lokalne organizacje nacjonalistyczne, aż wreszcie zdobył popularność w kręgach skinheadów, z którymi dzisiaj kojarzony jest najbardziej.

W połowie 1986 roku działalność wydawnicza BB.AA nabrała znacznego rozmachu. Wydawano jednocześnie sześć zinów: „!A por ellos!” (stare hiszpańskie zawołanie bojowe), „!Accion directa!” („Akcja bezpośrednia”), „Y ahora ?que pasa? ?eh?” („A cóż to się stało?”), wspominany wcześniej „La Peste Negra” („Czarna dżuma”) oraz „Los veranos de la basca”.Dzięki silnej działalności wydawniczej, organizacja odnotowywała stały wzrost wpływów w środowisku studenckim. „Basiści” dysponowali salą zebrań, mieli swoje stoiska, współpracowali z innymi organizacjami studenckimi jak np. „Disenso” w Alcala de Enares i „Toillo” na niezależnym uniwersytecie.

Powoli mury uniwersytetu stawały się dla nich za ciasne. Zaczynał się masowy przypływ nowych ludzi do Bases Autonomas. Ich agresywne, radykalne i nonkonformistyczne stanowisko przyciągało młodych ludzi. Do nacjonalistów masowo zaczęli przystępować kibice oraz reprezentanci różnych subkultur – punki, skinheadzi czy bikersi (motocykliści). Najbardziej przyjazne kontakty BB.AA utrzymywali z kibicami Realu Madryt, z ukierunkowanej nacjonalistycznie ekipy Ultras Sur. Rozszerzenie działalności nie mogło nie wywołać problemów materialnych, tak więc „basiści” zaczęli aktywnie przygotowywać i sprzedawać wyroby z symboliką ugrupowania, by zapewnić sobie finansowanie. Obecnie nie ma w tym nic niezwykłego, lecz w Hiszpanii lat osiemdziesiątych był to krok nowatorski.

Ideologią Bases Autonomas była Trzecia Droga, doktryna całkowicie odmienna od tzw. „skrajnie prawicowych” – był to nacjonalizm o jasno wyrażonym socjalnym, antykapitalistycznym charakterze. Ich hasła „No fachas! No guarros!” były zerwaniem z prawicowym reakcjonizmem.Zarówno taktyka, jak i ideologia „basistów” znacznie różniły się od tego, co było tradycyjne dla hiszpańskich prawicowych reakcjonistów. Odsunięta gdzieś w dal została nostalgia za „pięknymi czasami Franco”. Co więcej, Fernando Perdises pisał na łamach jednej ze swych gazet: „Nie lewacy, a burżuazja i prawicowi reakcjoniści – oto główny wróg prawdziwego nacjonalizmu współczesnych czasów”. Jeśli przypomnieć sobie historię Hiszpani – tego, co się działo w latach 1930-40, kiedy Franco opierał się na radykalnych, rewolucyjnych nacjonalistach, a potem pozbył się ich – można zrozumieć, skąd wzięło się takie stanowisko. Po dawnych hiszpańskich radykałach „basiści” przejęli jedynie unikatową w swoim rodzaju linię antypartyjną – wrogość wobec wszystkich partii i działalności parlamentarnej. Nie było to nic innego, jak tylko kontynuacja myśli ludzi takich jak Jose Antonio i Ramiro Ledesma Ramos, dla których ideałem była nie dyktatura jednej partii, lecz zupełnie bezpartyjny ogół.

Charakterystyczny dla BB.AA był nacisk na bezpośrednie akcje uliczne. Ich akcje odróżniały się pomysłowością i bujną fantazją od nudnych i sztampowych przedsięwzięć „burżujów” z „Nowej Siły”. Działalność „basistów” nie ograniczała się przy tym do akcji propagandowych. Przeciwnie, byli oni zwolennikami akcji ulicznych: „My stawiamy na młodzież, na to, że to ona wystąpi na ulicach przeciw władzy, przeciw demokracji i jej symbolom. Niech żyje ulica! Kamienie i nakrętki – broń protestu. Działaj! Staraj się działać! Zbrojcie się! A por ellos!” – głosił manifest „basistów”. W Bases Autonomas charakterystyczny był także kult młodości z naznaczaniem jego rewolucyjnego akcentu. W magazynie „!A por ellos!” można było przeczytać, iż osoby powyżej 40 roku życia powinny raz na zawsze zniknąć z polityki i ustąpić miejsca młodym, wykształconym ludziom nieskażonym partyjnymi układami.

„Basiści” nie zamierzali tworzyć organizacji politycznej o starej „pionowej” hierarchii, tradycyjnej dla innych organizacji nacjonalistycznych. Kiedy po ich głośnych akcjach z całej Hiszpanii zaczęły napływać prośby o pomoc w utworzeniu organizacji lokalnych, „centrum” odpowiedziało, że każda grupa powinna się sama zorganizować i zacząć działać. „Koordynacja ogólnej działalności i kontrola linii politycznej – to dwa jedyne ograniczenia swobodnej i twórczej wyobraźni naszych ludzi.” W taki właśnie sposób Bases Autonomas stali się prekursorami współczesnego autonomicznego nacjonalizmu.

Oprócz ideologii oraz taktyki, BB.AA na tle innych narodowych ugrupowań wyróżniał również skład klasowy. W organizacji znalazło się sporo młodzieży z klasy robotniczej, a także młodzież z marginesu. „Wierzymy w walkę klasową. Sorel mówił, że klasa robotnicza to klasa heroiczna, bojowa i arystokratyczna. Dziś nadeszła pora na klasę marginesu, młodzieży” – pisał Fernando Perdises.

Po kilku latach aktywności w końcu minęły czasy, gdy narodowych rewolucjonistów można było nie dopuszczać do udziału w studenckich protestach. „Basiści” sami organizowali masowe akcje protestacyjne, które potrafiły zgromadzić nawet pięć tysięcy studentów, a nacjonaliści byli na nich gotowi jednoczyć się z innymi siłami radykalnymi. W pełni oddawała to jedna ze studenckich odezw BB.AA: „Wzywamy wszystkich rewolucyjnych antydogmatyków do stworzenia szerokiego studenckiego frontu o charakterze alternatywnym, włączając syndykalistów, autonomistów i nieformalne ugrupowania młodzieżowe… Potrzebna jest jedność działania przeciw „oficjalizmowi”!”

Ponieważ Bases Autonomas od samego początku byli grupą wyraziście radykalną, w dodatku cały czas przeżywającą napływ amatorów mocnych wrażeń, siłą rzeczy nigdy nie siedzieli z założonymi rękoma. Jednym z najgłośniejszych zajść, które dały temu wyraz była szczelnie obstawiana przez policję feta kibiców Realu w centrum Madrytu. „Basiści” nie mogąc znieść drobiazgowych kontroli, którym byli poddawani, postanowili wszcząć zamieszki, które trwały przez całą noc i w wyniku których ciężko rannych zostało kilkudziesięciu policjantów. I choć wydawać by się mogło, że zamieszki zostały wywołane na czysto kibicowskim polu, BB.AA określili je jako czynny protest przeciwko systemowym siłom (policji).

W działania autonomicznych aktywistów włączyły się setki młodych radykałów. Ulice wielu dzielnic Madrytu były faktycznie kontrolowane przez „basistów”. Ich graffiti były praktycznie na wszystkich budynkach stolicy. W latach 1987-88 ugrupowanie osiągnęło szczyt swego rozwoju, lecz zarysowała się także wyraźna linia rozłamu organizacji. Nie wszystkim sympatykom podobało się, że głównym celem działania ugrupowań pod egidą BB.AA stała się uliczna przemoc i wandalizm. O walce politycznej praktycznie zapomniano, zastąpiwszy ją akcją bezpośrednią, która zasadniczo zdegenerowała się do bezmyślnej przemocy. W czerwcu 1988 doszło do samorozwiązania studenckiego skrzydła Bases Autonomas – organizacji CENR, gdyż stało się jasne, że organizacja ta zapędziła się w polityczny ślepy zaułek i nie może już kontynuować działań w środowisku studenckim. Aby rozwiązać ten problem, zaczęto wydawać gazetę „Tribuna dissidente” w celu ponownego upolitycznienia organizacji, lecz było już na to za późno.

20 listopada 1989 roku zaszło przełomowe wydarzenie dla komórek autonomicznych. Tego dnia w Madrycie został zabity Jose Mugurisa, jeden z liderów Erri Batasuna (politycznego skrzydła terrorystycznej baskijskiej organizacji ETA), który w tym okresie był jednym z deputowanych do hiszpańskiego parlamentu. Wybuchł skandal, w efekcie którego zaczęły się masowe aresztowania i prześladowania działaczy nacjonalistycznych. Odpowiedzialnością za morderstwo obciążono Bases Autonomas. Organizacja znalazła się pod bezprecedensowym politycznym naciskiem i postanowiłą się rozwiązać. Pod koniec swego istnienia „basiści” wzięli jeszcze udział w strajku powszechnym 14 grudnia 1989 roku.  W lutym 1990 roku ostatecznie ogłoszono rozwiązanie BB.AA.

Wbrew pozorom nie był to jednak koniec działalności autonomicznych nacjonalistów. Część aktywistów zdecydowała się kontynuować walkę w latach 1991-92, określając się jako FART (Front Autonomiczno-Rewolucyjny). Stosowana była też nazwa BB.AA-R (Odrodzeni Bases Autonomas). Na tym etapie swej działalności narodowi rewolucjoniści skoncentrowali się na ulicznej „art”-wojnie – graffiti, plakaty i nalepki BB.AA znów ozdabiały mury Madrytu.

W listopadzie 1992 roku została zamordowana Lucrecia Peres – czarnoskóra imigrantka z Republiki Dominikany. Podejrzaych o zabójstwo było kilkunastu skinheadów; w domu jednego z nich znaleziono basistowskie gazety i nalepki. Policja znów zabrała się za Bases Autonomas. Nie licząc faktu, iż gazeta Bases Autonomas -„!A por ellos!”- wydawana była do 1995 roku, ugrupowanie zaprzestało swej aktywnej działalności.

Dzieło BB.AA jednak pozostało. Bases Autonomas uczynili bardzo wiele dla hiszpańskiego radykalnego nacjonalizmu. Przede wszystkim wprowadzili do działalności nacjonalistycznej nowych ludzi (m.in. młodzież z ulicy), a także wnieśli nowe idee i zastosowali nowe metody walki. Tym, co pogrążyło BB.AA w latach ich największej aktywności było wspomniane skupienie się na akcjach bezpośrednich, przy jednoczesnym zmarginalizowaniu dotychczasowej walki na wszystkich frontach. Historia pokazuje, że aktywiści bez kręgosłupa ideowego w rzeczywistości nie znaczą zbyt wiele i łatwo jest ich rozdrobnić (vide rozłam w szeregach i nieudolne próby przywrócenia „czasów świetności”). Grupy autonomicznych nacjonalistów działają na terenie Hiszpanii do dzisiaj. Ich zdecydowana większość jest co prawda bliższa obecnemu „wzorcowi niemieckiemu”, jednak nie ulega wątpliwości, iż Bases Autonomas na zawsze pozostaną symbolem protoplastów tego ruchu – zarówno w Hiszpanii, jak i w innych krajach Europy.

J.