usa-filipinyFilipiński prezydent Rodrigo Duterte w mocnych słowach skrytykował Stany Zjednoczone, które zawiesiły sprzedaż broni do tego azjatyckiego kraju. Duterte już wcześniej zwracał uwagę, iż Amerykanie stracili swoją dotychczasową pozycję w świecie.

Duterte znany jest nie tylko z ostrego języka, ale przede wszystkim z radykalnych działań wymierzonych chociażby w handlarzy narkotyków. Tym razem filipiński prezydent skrytykował jednak Stany Zjednoczone za wstrzymanie sprzedaży blisko 26 tys. sztuk broni azjatyckiemu państwu. Przeciwnikiem transakcji był m.in. wpływowy demokratyczny senator Ben Cardin, a głównym powodem takiej decyzji Amerykanów ma być ich zaniepokojenie stanem praw człowieka na Filipinach. Rządzący tym krajem od czerwca Duterte wypowiedział walkę handlarzom narkotyków i samym narkomanom, stąd szacuje się, iż w ciągu czterech miesięcy akcja sił bezpieczeństwa pochłonęła blisko 2 tys. ofiar. Duterte pod koniec października poinformował, że zginąć może jeszcze nawet od 20 do 30 tys. osób.

Głowa państwa filipińskiego komentując decyzję Amerykanów nazwał ich małpami oraz głupcami, bowiem jego kraj produkuje również własną broń. Duterte dodał, iż sprzedaż broni Filipinom zaoferowały już Rosja i Chiny, jednak decyzję w tej sprawie podejmie po konsultacjach z przedstawicielami wojska. Jeśli będą chcieli oni amerykańską broń Duterte ma w takim wypadku nie robić żadnych problemów. Filipiński przywódca dodał, że trzeba baczniej przyjrzeć się tej sprawie, bowiem Stany zachowują się obecnie „niegrzecznie”.

Krytyczny stosunek amerykańskiej administracji do działań filipińskiego prezydenta spowodowała ochłodzenie relacji pomiędzy dotychczasowymi bliskimi sojusznikami. Duterte w związku z tym deklarował już, że amerykańskie wojska powinny opuścić jego kraj, natomiast kilkanaście dni temu, podczas wizyty w Chinach, zauważył on słabnącą pozycję Stanów na arenie międzynarodowej.

Na podstawie: inquirer.net, bbc.com.