Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz zapowiedział, że David Irving najprawdopodobniej nie zostanie wpuszczony na terytorium naszego kraju, ponieważ rzekomo ma łamać polskie prawo. Stanowisko szefa dyplomacji ma związek z protestami Izraela, który nie chce, aby brytyjski historyk we wrześniu zwiedził dawne niemieckie obozy koncentracyjne.

„Brytyjski negacjonista Holokaustu David Irving prawdopodobnie nie będzie mógł wjechać na teren Polski w związku z tym, że prezentowane przez niego opinie są niedopuszczalne z punktu widzenia polskiego prawa” – twierdzi Czaputowicz, który zwracał przede wszystkim uwagę na „idee oraz opinie”, jakie ma wygłaszać Irving. Rzekomo są one bowiem niezgodne z polskim ustawodawstwem, przy czym szef MSZ-u nie wskazał na żadne konkretne paragrafy.

„W związku z tym ta osoba, jeżeli zechce przyjechać w celu prezentowania takich opinii, nie zostanie przyjęta w Polsce. Taka będzie decyzja naszego rządu, już podjęliśmy pewne kroki w tej kwestii” – dodał wychowanek niesławnej „szkoły dyplomacji” Bronisława Geremka.

Tym samym polski rząd bardzo szybko zareagował na list do Marka Magierowskiego, ambasadora Polski w Izraelu. Dyplomata otrzymał bowiem dokument od izraelskiego ministra edukacji i diaspory Naftaliego Bennetta, który domaga się zakazania wjazdu Irvinga na terytorium Polski. Tezy historyka nie podobają się bowiem Żydom, ponieważ bardzo często są niezgodne z promowaną przez nich wersją historii.

Na podstawie: salon24.pl, tysol.pl.

Zobacz również: