Koleżanki i Koledzy, w imieniu warszawskiego środowiska niezależnych nacjonalistów witam wszystkich u celu naszej demonstracji i dziękuję za przybycie. Zorganizowaliśmy tę demonstrację ponieważ nie zamierzaliśmy dłużej przyglądać się sytuacji, w której rok za rokiem nasze miasto zmuszone jest gościć bandy politycznych kastratów skupionych wokół komunizujących organizacji. Głównym impulsem była jednak chęć wyrażenia naszych poglądów w tym symbolicznym dniu, który w ostatnich latach nabrał zupełnie nowego wydźwięku. Wokół niego żaden aktywny nacjonalista nie powinien przechodzić obojętnie. Zebraliśmy się tutaj, aby zaprotestować przeciwko wyniszczającym nasz naród mechanizmom dzisiejszego systemu. Chociaż niewielu z nas odczuwa większy związek ze Świętem Pracy, pragniemy by kojarzący się dzisiaj jednoznacznie 1 maja nabrał nacjonalistycznego blasku, stając się dniem protestu wobec neoliberalnych reform, jakimi nieprzerwanie od ponad 20 lat poddawane są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Reform, które w wymiarze gospodarczym przyczyniły się do gwałtownego rozwarstwienia społecznego, wyprzedaży majątku narodowego oraz utraty suwerenności gospodarczej na rzecz międzynarodowego kapitału ulokowanego w zachodnich centrach finansowych. W dużej mierze tych wątków dotyczy nasza dzisiejsza demonstracja.

Równo osiem lat temu demoliberalny rząd z dumą ogłosił wejście Polski do Unii Europejskiej. Przez rzeczone osiem lat nasz kraj stopniowo utracił resztki swojej niepodległości, stając się jedynie w pełni podporządkowanym zachodnim interesom skrawkiem ziemi. Polska otwierając swoje granice nie tylko zmotywowała rozczarowanych społeczno-gospodarczą sytuacją w kraju rodaków do masowego exodusu, lecz także ułatwiła wdrażanie liberalnych rozwiązań gospodarczych, co w efekcie doprowadziło do wyprzedaży a nawet dobrowolnego oddania polskich spółek i polskiego przemysłu w ręce zachodnich inwestorów. Naród polski został również obarczony serią tzw. unijnych standardów, którym zmuszony jest podporządkowywać się w każdej sferze życia. Jako nacjonaliści, od samego początku przeciwstawialiśmy się Unii Europejskiej. W zamian jej utopijnej wizji postulujemy projekt Europy Wolnych Narodów, w której pełna niepodległość należy do największych wartości. Domagamy się przywrócenia kontroli granicznych, będących w chwili obecnej jedną z kluczowych form obrony suwerenności europejskich państw. Przykład Danii, w której po ogólnokrajowym referendum zdecydowano się powrócić do kontroli celnych pokazuje, że można i należy starać się o osiągnięcie tego celu. Zdecydowanie odrzucamy również wspólną walutę, pragnąc pozostać przy pełnej niepodległości naszego kraju także w sferze polityki finansowej. Jednocześnie nie zamykamy się na pozostałe europejskie kraje – jesteśmy otwarci na współpracę w ramach Europy Wolnych Narodów na zdrowych zasadach. W dzisiejszym świecie współpraca pomiędzy narodami w celu przywrócenia świetności naszego Kontynentu jest niezbędna, jednak jej podstawą muszą być zasady diametralnie odmienne od tych, na których opiera się UE. Aby zachować europejską tożsamość, każdy z tworzących ją narodów przede wszystkim musi zachować swoją własną – dlatego też pełna niezależność krajów jest tak bardzo ważna.

Jednym z wrogów narodowej tożsamości jest globalizacja, a więc tworząca się w wielu kwestiach wspólna tożsamość, zacierająca piękno i charakterystyczność poszczególnych kultur oraz narodów. Motorem napędowym tego procesu są demoliberalizm i kapitalizm, a rozwijająca się w szybkim tempie technologia jest jednym z czynników, który, odpowiednio wykorzystany przez piewców globalizacji, przyczynia się do ujednolicenia świata. Globalizacja w aspekcie gospodarczym to również swobodny przepływ pieniądza i ludzi. W praktyce oznacza to utratę przez państwa narodowe kontroli nad rynkami finansowymi, oraz rządy wielkiego kapitału wspomaganego przez ponadnarodowe instytucje, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Unia Europejska. Państwo nie jest już w stanie obronić rodzimych przedsiębiorców, nie posiadających kapitału takiego jak zagraniczne podmioty. Szczególnie widoczne jest to na rynku spożywczym, gdzie cały czas przeżywamy ekspansję zagranicznych sklepów, często zwolnionych z płacenia podatków, a widzimy również postępujący upadek małych, rodzinnych przedsiębiorstw, które nie mają szans konkurować z wielkimi sieciami.

Konsekwencją globalizacji jest multikulturalizm. Imigranci do Europy Zachodniej trafili jako tania siła robocza. Wyrwani ze swoich domostw w Afryce i Azji, nie umieli i nie umieją do tej pory zasymilować się z ludnością państw, do których trafili. Imigranci nie potrafią bądź nie chcą odnaleźć się w nowych warunkach życia w państwach, które je przyjęły. Sytuacja ta wytwarza dodatkowe napięcia społeczne i wzrost rasizmu, który, jak pokazują przykłady z Zachodniej Europy, działa w obydwie strony. Ludność krajów przyjmujących imigrantów narażona jest na ataki band kolorowych bandytów, dodatkowo ponosząc ogromne koszta finansowe na pomoc socjalną przeznaczoną dla tych ludzi. Jedynymi beneficjentami tego stanu rzeczy są piewcy globalizmu, czyli kapitaliści. Odpowiedzią na globalizację i multikulturalizm są nacjonalizm i tożsamość narodowa. Obrona rodzimych, małych i średnich przedsiębiorstw jest podstawą do zdrowego rozwoju gospodarczego. Odzyskanie firm w strategicznych sektorach przemysłu dla państwa polskiego powinno być priorytetem. Tożsamość narodowa jest z kolei zaciekle zwalczana przez demo liberałów, bowiem człowiek wyzuty z tożsamości i lokalnej społeczności jest współczesnym nomadem, którym łatwo sterować i poddawać działaniu propagandy. Dlatego kultywowanie tradycji, zarówno na szczeblu państwowym i lokalnym oraz nauka patriotyzmu są przeciwwagą dla chorej ideologii multikulturalizmu, zgubnej dla wszystkich ludzi – zarówno imigrantów jak i autochtonów.

Dzisiejsza władza wiele mówi o wolności, jaką rzekomo zostali obdarowani polscy obywatele. Wolność słowa i przekonań, a także swobodne pozyskiwanie informacji zostały zapisane w polskiej Konstytucji oraz w Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Jak ten stan rzeczy przekłada się na rzeczywistość możemy zaobserwować chociażby na przełomie ostatnich kilkunastu miesięcy, a do jego najgłośniejszych przykładów z pewnością należy zaliczyć wzmożone represje wobec kibiców, którzy spotkali się z szykanami ze strony państwowych służb ze względu na antyrządowe transparenty obecne na stadionach. Podobne represje dotykają obecnie każdego obywatela, który głośno wyraża swoje przekonania odstające od narzucanej przez system wizji światopoglądowej. Na przykład niezależni nacjonaliści z Dolnego Śląska padli ofiarą systemowych praktyk zwalczania opozycji, trafiając po brutalnych zatrzymaniach do aresztu tylko dlatego, że zdaniem oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozlepili w swoich miastach niepoprawnie polityczne naklejki.

Polityczne represje stosowane wobec coraz szerszych kręgów społeczeństwa odbywają się w tle ciągłego podnoszenia uprawnień służb porządkowych – od lipca zeszłego roku dzięki Donaldowi Tuskowi policjanci mogą oddawać strzał z broni palnej bez wcześniejszego strzału ostrzegawczego, a także strzelać nawet do dzieci i kobiet w ciąży jeśli uznają, że ci mogą się dopuścić aktu terrorystycznego. Kto w najbliższych latach będzie określany mianem „terrorysty” oraz jakie działania będą nazywane „aktem terrorystycznym” możemy się tylko domyślać.

Pobicia, poniżanie, czy zmuszanie do podpisywania się pod nieprawdziwymi zarzutami to dzisiaj standardowe metody aparatu represji. W poprzednim systemie tego typu metodom byli poddawani nasi ojcowie i w sporej części dotychczas spotykaliśmy się z nimi jedynie w opowieściach, książkach lub na filmach historycznych. Dzisiaj, w dobie systemu, dla którego oficjalnie najważniejszą wartością jest wolność słowa i przekonań, jesteśmy świadkami powrotu do przeszłości i totalitarnych praktyk. Na naszym kontynencie zrodził się nowy totalitaryzm, który pod płaszczykiem haseł o wolności i równych prawach zamyka usta niewygodnym dla siebie ludziom.

Jednak my, swobodnie myślący obywatele, mamy siłę, której nie pozna ani policja ani wspierający ją skorumpowani politycy. Tą siłą jest ideowość. Podczas gdy ludzie sprawujący wysokie stanowiska w państwie swoje działania podporządkowują układom, interesom czy kopertom z pieniędzmi, my stale trwamy przy swoich ideałach i w lojalności. Samodoskonalenie się na płaszczyźnie duchowej i fizycznej, a także przyjaźń oraz honor należą do najważniejszych wyznawanych przez nas wartości i nikt nie jest w stanie nam tego odebrać. System może starać się zniszczyć nasz opór, jednak po nas zawsze pojawią się następne pokolenia młodzieży pragnącej perspektyw i alternatywy. Bez względu na represje będziemy wychodzić na ulice i korzystając z przysługującej nam wolności będziemy głosić nasze poglądy, ukazując alternatywę dla dzisiejszego nieudanego tworu zwanego demoliberalizmem. Jesteśmy młodzi, ideowi oraz radykalni – właśnie to jest naszą siłą i właśnie to stawia nas na wygranej pozycji w walce o dusze przyszłych pokoleń.

Autonomiczni Nacjonaliści Warszawa