Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz w pełni poparł amerykańską operację, w wyniku której zabity został dowódca irańskich sił Al-Kuds, generał Ghasema Solejmaniego. Według niego atak przeprowadzony przez Stany Zjednoczone nie zaowocował światowym konfliktem, otwierając zamiast tego „drogę do porozumienia”.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości wygłosił swoje poglądy w stałym felietonie, jaki nagrywa dla Radia Maryja. Przede wszystkim poparł on decyzję amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, która jego zdaniem była zarówno słuszna, jak i ryzykowna. Macierewicz uważa jednak, że była konieczna z powodu odpowiedzialności Solejmaniego za „destrukcję sytuacji pokojowej na Bliskim Wschodzie”

Polityk powtórzył więc wszystkie tezy propagandy USA, obwiniającej irańskiego wojskowego za prowadzenie agresywnej polityki przez jego państwo. Były szef MON uważa, że to Solejmani stał za działaniami w wyniku których wykreowano powiązane z Iranem grupy bojowników w całym regionie Bliskiego Wschodu.

„Decyzja prezydenta Donalda Trumpa nie zaowocowała wzmocnieniem i wielkim konfliktem, zagrożeniem III wojny światowej, ale powolną ewolucją w kierunku porozumienia, takiego, jakiego dotychczas na Środkowym i Bliskim Wschodzie nie było” – dodaje Macierewicz, który wierzy w możliwość osiągnięcia porozumienia z Iranem właśnie w wyniku mordu dokonanego na Solejmanim.

W rozmowie z Polskim Radiem 24 Macierewicz stwierdził z kolei, że działania Trumpa były „majstersztykiem”. Amerykański prezydent miał bowiem wyeliminować człowieka odpowiedzialnego rzekomo za „rozbudowę struktur terrorystycznych na Środkowym i Bliskim Wschodzie”, jednocześnie składając Iranowi propozycję podjęcia rozmów. Zestrzelenie ukraińskiego samolotu w Teheranie porównał on z kolei do wydarzeń w Smoleńsku w kwietniu 2010 roku.

Na podstawie: radiomaryja.pl, polskieradio24.pl, wiadomosci.wp.pl.