Poznań: "Przez niekontrolowane wydatki miasta spóźniamy się do pracy"Od 3 września 2012 r. obowiązuje nowy rozkład jazdy tramwajów i autobusów w całym Poznaniu. Ci z nas, którzy po długich miesiącach tolerowania objazdów, zastępczych linii, notorycznych korków i wielokrotnych przesiadek związanych z przygotowaniami do EURO 2012 liczyli w końcu na dodatkowe udogodnienia i polepszenie warunków komunikacji miejskiej, mają prawo czuć się srodze zawiedzeni.Zamiast obiecywanej poprawy oraz infrastruktury komunikacyjnej odpowiadającej światowym standardom, dostaliśmy zmniejszoną częstotliwość autobusów na większości linii oraz kolejne utrudnienia. Z dnia na dzień okazało się bowiem, że mieszkańcom Szczepankowa odebrano autobus linii nr 54, a podobnie z Obornickiej nie dojedzie się już do centrum linią nr 78, gdzie można było przesiąść się wtedy na tramwaje. Całkowicie zlikwidowano linię A, tym samym pozbywając się głównego środka komunikacji dla kilku, jeśli nie kilkunastu tysięcy osób. Inaczej pojechały również autobusy linii 52, 53, 54, 66, 81 i 92. Przede wszystkim jednak ograniczono liczbę autobusów obsługujących większość pozostałych tras.

Co jest powodem tych niekorzystnych dla naszego osiedla zmian? Gigantyczna dziura w budżecie Poznania, którą postanowiono załatać naszym kosztem. Okazało się, że spodziewany plan dochodów był nierealny i powstał widocznie na fali związanego z EURO 2012 hurraoptymizmu, albo od początku był zawyżony dla ugrania kapitału politycznego przez rządzących. Urzędnicy założyli, że do kasy wpłynie ponad 297 mln zł, a w rzeczywistości przez pierwsze pół roku zarobiono jedynie 42 mln zł. Jeśli ta tendencja utrzyma się w drugiej połowie roku, plan dochodów zostanie spełniony w mniej niż 30%. Plan wydatków za to oczywiście nie uległ obniżeniu, co oznacza, że miasto jest w obliczu gigantycznego długu i musi rozpaczliwie szukać oszczędności gdzie tylko się da.

Oczywiście, pieniędzy z powietrza się nie wyczaruje, więc efekty nierozsądnego wydawania i nierzetelnego planowania w poprzednich latach trzeba zrównoważyć pewnymi ustępstwami budżetowymi. Ale nasi radni, zamiast redukować koszty w racjonalnych dziedzinach, zdecydowali się wybrać najprostsze rozwiązanie – uderzyć w obywatela. 25 mln zł, których brakuje MPK w tym roku, to tylko wierzchołek góry lodowej. Zdecydowano oszczędzić również na utrzymaniu dróg (tylko czekać srogiej zimy i dziękować naszym radnym!), programach zdrowotnych, remontach wałów przeciwpowodziowych, zadań ochrony środowiska, czy zadań ośrodka sportu POSiR. Nie przewidziano natomiast redukcji etatów urzędniczych, swoich własnych pensji i premii, trzynastek, kosztów obsługi biur radnych, płatnych staży dla dzieci własnych i znajomych, jednym słowem – ograniczenia rozdmuchanego do granic wytrzymałości aparatu urzędniczego, sieci układów, sitw, klik i koterii.

Politycy chętnie zaciskają pasa, ale obywatelom. Chętnie redukują wydatki, ale nigdy we własnym otoczeniu. Chętnie rozkładają bezradnie ręce, po to tylko, żeby zaraz je w nas wymierzyć. A my wcale nie musimy się na to godzić! Jeśli chcemy, by zmieniła się w końcu sytuacja, w której jesteśmy na szarym końcu łańcucha pokarmowego – musimy zacząć działać. Nie gódźcie się na bylejakość życia codziennego, a zacznijmy od problemów z MPK!

Przekazujcie dalej te informacje. Pokazujcie ten tekst znajomym i rodzinie. Piszcie listy do swoich posłów i radnych, do Urzędu Miasta, do MPK, do gazet, do radia i telewizji. Mówcie o tym wszystkim tym, którzy nie chcą być niewolnikami polityków, a chcą współtworzyć świat dookoła siebie.

(treść rozprowadzanych ulotek AN Wielkopolska)

Nacjonaliści przeciwko podwyżkom cen biletów na przejazdy transportem miejskimNacjonaliści przeciwko podwyżkom cen biletów na przejazdy transportem miejskim

Nacjonaliści przeciwko podwyżkom cen biletów na przejazdy transportem miejskim