Niemiecki parlament głosował będzie dziś nad delegalizacją zoofilii. Jest ona legalna w Niemczech od 1969 roku.

Nowa ustawa mówi o tym, że „zwierzęta nie powinny być używane do osobistych czynności seksualnych ani udostępniane innym do takich czynności”. Argumentuje się, że w ten sposób zmuszane są do zachowań sprzecznych z ich naturą. Ewentualny zakaz obcowania ze zwierzętami wprowadzałby karę grzywny za ten czyn w wysokości 25 tysięcy euro.

Pomysłodawcy projektu z rządzącej partii Angeli Merkel zastrzegają, że ustawa nie ma na celu „uczyć moralności” zoofilów, a odnosi się jedynie do ochrony zwierząt, które w wyniku stosunków seksualnych mogą odnieść uszczerbek na zdrowiu.

Grupy ekologiczne i walczące o prawa zwierząt popierają propozycję polityków, od dawna walczyły o to, aby stosunek ze zwierzęciem można było uznać za gwałt na zwierzęciu. Domagali się kar do zoofilów, na swoim profilu na Facebooku opublikowali 800 adresów zoofilów, domagając się odebrania im zwierząt. W lipcu w internetowej ankiecie ponad 93 tysiące Niemców domagało się delegalizacji zoofilii.

Przeciwko zmianom w prawie występują, oczywiście, sami zoofile. Posiadają oni nawet swoją organizację – Niemieckie Zrzeszenie Zoofilów na rzecz Tolerancji. Zoofilia zakazana jest w większości krajów europejskich z wyjątkiem Niemiec, Danii, Belgii i Szwecji. Jednak Sztokholm rozważa zmiany w prawie dotyczącym zoofilii.