Restrykcje wprowadzone na całym świecie już od paru miesięcy przynoszą negatywne skutki gospodarcze. Z ich powodu najbardziej ucierpią ludzie młodzi, zatrudnieni głównie w branżach najmocniej dotkniętych pandemią koronawirusa. Poszczególne kraje wraz z organizacjami międzynarodowymi powinny przygotować więc pakiet pomocowy dla osób wchodzących na rynek pracy.

Międzynarodowy kryzys gospodarczy z 2007 i 2008 roku mocno uderzył w rynki pracy na południu Europy. Spowolnienie gospodarcze spowodowane przez pandemię COVID-19 ma natomiast przełożenie na cały świat, a dodatkowo dziesięciokrotnie bardziej uderzyło w pracowników. W czasie okresu pandemicznego bezrobocie wśród najmłodszych osób w wieku produkcyjnym zwiększyło się więc z 12 do 18 proc.

Analitycy ekonomiczni nie są szczególnie zdziwieni takim obrotem sprawy. W czasie lockdownu zamykane były bowiem zwłaszcza branże nasycone młodymi pracownikami. Chodzi oczywiście o gastronomię, rozrywkę, turystykę, hotelarstwo czy fryzjerstwo. Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w czasie pierwszych trzech miesięcy pandemii liczba przepracowanych godzin spadła więc o blisko 15 proc.

Wejście młodzieży na rynek pracy będzie utrudnione co najmniej do 2022 roku. Czas ten może rzutować na całą ich karierę zawodową, bo nie będą oni mogli liczyć na godne wynagrodzenie, szkolenia czy w ogóle na samo zatrudnienie. To zaś często wywołuje frustrację, a w ostateczności prowadzi do długofalowego wypadnięcia z rynku pracy. Zjawisko te jest groźne zwłaszcza w kontekście starzenia się europejskich społeczeństw.

Polski Instytut Ekonomiczny postuluje z tego powodu opracowanie programów pomocowych dla młodych ludzi. Powinny one być wprowadzane nie tylko przez poszczególne państwa, ale też przez organizacje międzynarodowe.

Na podstawie: biznes.interia.pl.