Kibice kilku zwaśnionych ze sobą greckich drużyn połączyli się, aby wspólnie zamanifestować swój sprzeciw wobec policyjnej brutalności. Rozmowa z funkcjonariuszami odbyła się za pośrednictwem argumentu siły, a była reakcją na pobicie mężczyzny z powodu koronawirusowych obostrzeń. Zamieszki zostały szybko potępione przez centroprawicowy rząd.

Wczoraj wieczorem ulicami Aten przeszło blisko pięć tysięcy fanów między innymi Olympiakosu Pireus oraz stołecznych AEK-u, Panathinaikosu i Panionosu. Demonstracja szybko przemieniła się w wymianę ciosów pomiędzy kibicami a policją. Jeden z funkcjonariuszy zrzucony z motocyklu mógł nawet paść ofiarą linczu, ale w porę otoczyli go jego umundurowani koledzy.

Uczestnicy manifestacji wznosili hasła odnoszące się głównie do powszechnej w Grecji brutalności policji. Część z nich zwracała zresztą uwagę na fakt, że mundurowi z równą stanowczością nie zajmują się nielegalnymi imigrantami, masowo docierającymi na greckie wybrzeże.

Sama demonstracja środowisk kibicowskich była bezpośrednią odpowiedzią na kontrowersyjną policyjną interwencję z niedzieli. Na nagraniu zamieszczonym w internecie widać funkcjonariuszy, którzy rzucają na ziemię i okładają pałkami mężczyznę przebywającego na placu w Nea Smirni na przedmieściach Aten. Miał on zostać pobity z powodu rzekomego naruszania koronawirusowych obostrzeń.

Przemoc w czasie manifestacji środowisk kibicowskich wywołała reakcję centroprawicowego premiera Kiriakosa Mitsotakisa. Zaapelował on do młodych ludzi, aby nie dawali się ponieść emocjom, a także skrytykował siły opozycyjne za rzekome wykorzystywanie tych wydarzeń do swoich celów. Lider Nowej Demokracji (ND) oskarżył lewicową Syrizę o wzywanie ludzi do manifestowania w „środku pandemii”.

Na podstawie: greekreporter.com, zougla.gr.