W niedzielę wieczorem w Jafie wybuchły zamieszki towarzyszące demonstracji grupy religijnych Żydów. Zebrali się oni, aby zaprotestować przeciwko porannemu pobiciu rabina z miejscowej jesziwy. O ten czyn oskarżonych jest dwóch przedstawicieli licznej w tej okolicy mniejszości arabskiej.

Do napadu na rabina Eliasza Maliego doszło w niedzielę rano w Jaffie będącej jedną z dzielnic Tel Awiwu. Wraz ze swoim towarzyszem chciał on zakupić mieszkanie dla swojej jesziwy, czyli żydowskiej szkoły religijnej. Pod jednym z budynków zostali oni otoczeni i zwyzywani przez miejscowych Arabów, a dwóch z nich powaliło go na ziemię. Rabin nie wymagał jednak hospitalizacji.

Syjonistyczna policja szybko aresztowała dwóch podejrzanych mężczyzn mających powyżej trzydziestu lat. Atak został potępiony przez izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, a także przedstawicieli religijnej prawicy. Twierdzą oni, że w ostatnim czasie w Izraelu dochodzi do coraz większej liczby „antysemickich” napadów. Niedawno jeden z Arabów został bowiem zatrzymany za spoliczkowanie dwójki ortodoksyjnych wyznawców judaizmu.

Wieczorem na ulicach Jaffy pojawili się religijni Żydzi, protestujący przeciwko przemocy ze strony mniejszości arabskiej. Jej przedstawiciele zorganizowali natomiast kontrdemonstrację, podczas której nawoływali żydowskich osadników do powrotu na własne ziemie. Przy tej okazji doszło do starć, a obie grupy musiała rozdzielać izraelska policja. Dwóch funkcjonariuszy zostało zresztą rannych po tym, jak zostali obrzuceni kamieniami i fajerwerkami.

Jaffa tradycyjnie była zamieszkana właśnie przez Arabów. Zmieniło się to w ostatnich latach, gdy do dzielnicy coraz częściej zaczęli sprowadzać się zamożni Żydzi. Wywołało to napięcia spowodowane gentryfikacją tej części Tel Awiwu.

Na podstawie: timesofisrael.com.