marsz katyński krakówWczesnym wieczorem, w sobotę, ulicami Krakowa przeszedł trzeci już Marsz Katyński – wydarzenie zorganizowane przez lokalną grupę aktywistów Małopolscy Patrioci. Celem jego organizacji było pokazanie Krakowianom, przytoczmy słowa organizatorów, „że pamięć o zbrodniach czerwonych oprawców na naszym narodzie, pomimo prób jej deprecjonowania czy wymazywania, jest żywa”.

Między 20:15 a 20:30 na Placu Inwalidów zebrali się przedstawiciele części z małopolskich środowisk patriotycznych i nacjonalistycznych, w tym (z bannerami) organizatorzy: Małopolscy Patrioci, młoda grupa Narodowy Oświęcim oraz lokalne struktury Ligi Obrony Suwerenności. Z racji późnej pory  można było wykorzystać efektownie wyglądające na marszach pochodnie. Organizatorzy rozprowadzili je pośród zebranych i miała miejsce pierwsza krótka przemowa oraz uwagi organizacyjne.

Marsz ruszył średnim tempem ulicą Karmelicką w stronę Rynku Głównego, na który kolumna weszła z ulicy Szewskiej. Pod Studzienką Badylaka miała miejsce kolejna przemowa. Przedstawiciel organizatorów wspomniał postać Walentego Badylaka, który w 1980 roku dokonał aktu samospalenia w reakcji na przemilczanie zbrodni katyńskiej. Wspomnienie postaci Badylaka było pretekstem do refleksji nad panującym dzisiaj cichym totalitaryzmem, mowa była również o pozytywnych i negatywnych aspektach aktualnej „mody na patriotyzm”, która z jednej strony przyciąga rzesze młodych ludzi do słusznej sprawy, z drugiej jednakże często ogranicza się do gadżetyzmu i pustych haseł niepopartych żadną realną akcją.

Odbiór marszu przez postronnych mieszkańców i przechodniów był, jak na „otwarte i światowe” miasto Smoka bardzo pozytywny, nie licząc dyżurnego już frustrata w oknie na ulicy Karmelickiej. Do skandowania co bardziej znanych w społeczeństwie haseł dołączali się stojący na chodnikach nie tylko starsi obywatele pamiętający czerwony totalitaryzm, ale nawet (stereotypowo ujmując) wyglądający bardziej na „wykształconych, młodych, z wielkich miast”. Świetny dowód na to, iż medialna propaganda, ukazująca narodowców jako bandę krwiożerczych prostaków i „kiboli”, jest coraz bardziej oderwana od rzeczywistości.

Z Rynku Głównego manifestanci ruszyli dalej – ulicą Grodzką aż pod Krzyż Katyński, gdzie miały miejsce końcowe słowa ze strony organizatorów, a także odśpiewanie hymnu i złożenie pamiątkowego wieńca.