USA grożą Iranowi atakiem nuklearnym?Iran zwrócił się do ONZ z oficjalnym protestem przeciwko komentarzom prezydenta USA Baracka Obamy, które Teheran uważa za szantaż nuklearny – podała w środę agencja informacyjna IRNA.

W liście tym władze Iranu kwestionują intencje nowej polityki nuklearnej Waszyngtonu, twierdząc, że zawiera ona groźby ataku nuklearnego na Iran. „Członkowie ONZ nie powinni tolerować ani ignorować nuklearnych gróźb w XXI wieku” – mówi pismo dostarczone przez wysłannika Iranu przy ONZ Mohammad’a Khazai’a. „Stany Zjednoczone w nieuzasadniony sposób określiły Iran jako cel swojej broni atomowej  i na tej podstawie kreślą swoje plany militarne” – czytamy dalej.

W tym czasie prezydent Izraela Szymon Peres, podczas wizyty w Paryżu i spotkania z premierem Francji Francoise’m Fillon’em agitował przeciwko Iranowi i Syrii. Rozmowy dotyczyły bliskowschodniego „procesu pokojowego” oraz „zagrożenia ze strony Iranu”.

Peres wraz z merem Paryża Bertrandem Delanoe uczestniczyli w uroczystości nadania imienia Dawida Ben Gurion’a jednemu z placów w centrum Paryża. Ben Gurion był pierwszym premierem Izraela i jednym z przywódców Światowej Organizacji Syjonistycznej.

Peres zarzucił Syrii wspieranie organizacji terrorystycznych, m.in. poprzez dostarczanie im broni. Według Peres’a, Syria „mówiąc o pokoju przekazuje Hezbollahowi pociski rakietowe Scud, którymi atakowany jest Izrael”. Na temat Iranu Peres mówił: „Jako Żydzi, którzy doświadczyli holocaustu, Izraelici nie mogą pozostać obojętni wobec dążeń Iranu do produkcji broni atomowej. Broń atomowa w rękach faszystowskiego rządu, takiego jak ten w Iranie, stanowi ogromne zagrożenie dla światowego pokoju. Jeśli Hitler miałby broń atomową nie byłoby nas tu dzisiaj”.

Po raz kolejny brak dowodów na chęć produkcji broni atomowej przez Iran zastąpiony został histeryczną nagonką wspartą holocaustem.  Czy nasilająca się wojenna retoryka Izraela i Stanów Zjednoczonych przeciwko Iranowi  i zaangażowanie światowych mediów w przedstawianiu kolejnego „światowego zagrożenia” nakazuje spodziewać się kolejnej amerykańskiej „wojny o pokój”?