uk-immigrationCentroprawicowy brytyjski premier David Cameron przedstawił pakiet propozycji, mających na celu przede wszystkim ograniczenie ilości świadczeń przysługujących imigrantom.

Lider brytyjskich konserwatystów opisał swoje pomysły w artykule dla dziennika „Financial Times”. Twierdzi on, iż Europa musi się zreformować, aby odzyskać zaufanie ludzi. Zmiany powinny dotyczyć przede wszystkim imigracji, a Wielka Brytania chce w tym względzie rozmawiać z Brukselą, aby wynegocjować swój nowy status członkowski.

Miałby on pozwolić Brytyjczykom na kontrolowanie swojego rynku pracy przede wszystkim w zakresie prawa imigracyjnego. Cameron nie ukrywa, że jego celem jest odebranie tematów „skrajnym ruchom populistycznym”, do których zalicza rosnącą w siłę Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), kierowanej przez znanego przeciwnika UE, Nigela Farage’a.

Zmiany mają przede wszystkim zabezpieczyć Wielką Brytanię przed skutkami rozszerzenia Unii na kraje bałkańskie i Turcję. Cameron chce więc, aby ustanowić roczny limit imigrantów, których mogą przyjmować kraje Unii Europejskiej. Brytyjski premier proponuje również ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla imigrantów. Dostęp do nich mógłby przysługiwać jedynie osobom przebywającym na terenie kraju przez trzy miesiące, zaś pieniądze mogłyby one otrzymywać przez sześć miesięcy. Aby dostawać świadczenia po tym terminie, imigranci musieliby przedstawić gwarancje, że szukają zatrudnienia i mają perspektywy na znalezienie pracy. Z kraju mieliby natomiast być wydalani bezdomni i żebracy, którzy dostawaliby roczny zakaz powrotu na wyspy brytyjskie.

Propozycje Camerona nie spodobały się Unii Europejskiej. Komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i wykluczenia społecznego, László Andor, powiedział telewizji BBC, że kraje Unii nie powinny poddawać się „histerii” związanej z rozszerzaniem się wspólnoty na kraje Europy Wschodniej. Andor dodał, że rozwiązania proponowane przez Camerona są początkiem „równi pochyłej”, natomiast publiczna debata na temat migracji jest nieobiektywna. Downing Street odpiera te zarzuty, powołując się na przykład Holandii utrzymującej ograniczenia dla imigrantów, w zgodzie z prawem UE.

Brytyjski premier może natomiast liczyć na poparcie swojego koalicjanta. Wicepremier Nich Clegg stojący na czele koalicyjnych Liberalnych Demokratów stwierdził, że propozycje Camerona są rozsądne i uzasadnione, natomiast prawo do pracy i prawo do świadczeń socjalnych to dwie różne sprawy. Farage ze wspomnianego eurosceptycznego UKIP uważa natomiast, iż Cameron powinien pójść dużo dalej.

Nacjonaliści z Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP) uważają z kolei, że Cameron chce uwiarygodnić się w oczach swoich wyborców, zaś niektóre proponowane przez niego zmiany uderzą także w Brytyjczyków. Chodzi przede wszystkim o postulat dotyczący przedstawiania szans na zatrudnienie – nacjonaliści uważają, iż nie jest możliwe wykazanie takich perspektyw, a ograniczenia uderzą też w bezrobotnych Brytyjczyków i ich prawo do świadczeń.

1 stycznia 2014 w Wielkiej Brytanii zakończy się okres przejściowy, który zamykał jak na razie możliwość przybycia do kraju imigrantów z Bułgarii i Rumunii, których najbardziej obawia się Cameron. Już teraz w niektórych brytyjskich miastach ścigani są przedstawiciele mniejszości romskiej, nie mający bądź uchylający się od jakiejkolwiek pracy.

Krajowe Biuro Statystyczne ujawniło natomiast dane, z których wynika, iż obecnie najwięcej imigrantów przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii pochodzi z Chin. W zeszłym roku przybyło stamtąd 40 tysięcy osób. Na drugim miejscu wśród przybywających na Wyspy nacji znajdują się Hindusi, a na trzecim Polacy.

na podstawie: telegraph.co.uk, ft.com, bnp.org.uk

Zobacz również:
Brytyjczycy popierają pomysł ograniczenia świadczeń socjalnych dla imigrantów