Przedstawione niedawno dane dotyczące sprzedaży tygodników wskazują jasno, iż pismo „Do Rzeczy” w ciągu ostatniego roku straciło blisko jedną piątą czytelników. Trudno się temu dziwić, jeśli weźmie się do ręki najnowszy numer gazety, w której niejaki Wojciech Wybranowski opisuje utworzony w trakcie Marszu Niepodległości Czarny Blok w stylu, jakiego nie powstydziliby się dyżurni antyfaszyści reprezentujący środowisko stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.

Tekst w tygodniku związanym z Prawem i Sprawiedliwością oficjalnie jest przedstawiony przez jego autora jako „dziennikarskie śledztwo”, chociaż Wybranowski opiera się głównie na ogólnodostępnych internetowych materiałach oraz na odpowiedziach na pytania, jakie przesłał on środowisku Szturmowców. Dodatkowo artykuł dziennikarza „Do Rzeczy” ubarwiony jest wypowiedziami „anonimowych rozmówców”, co jak dotąd było stałą taktyką stosowaną głównie przez media związane z doskonale wszystkim znanym  koncernem Agora S.A.

Skojarzenia z „Gazetą Wyborczą” rodzą nie tylko dziennikarskie metody zastosowane przy konstrukcji tekstu, zatytułowanego zresztą „Młodzi, gniewni, brunatni”, ale także treść jakiej z pewnością nie powstydziłby się dziennik Adama Michnika. Z wynurzeń Wybranowskiego możemy więc dowiedzieć się, iż w Czarnym Bloku uczestniczyło „trochę naziskinów” i – o zgrozo! – „byli działacze Narodowego Odrodzenia Polski, paru byłych ONR-owców (…), nieopoganie i niezrzeszeni dotąd ludzie o radykalnych poglądach”. Dodatkowo opisując Marsz Niepodległości, prawicowy pismak powiela brednie dotyczące rzekomo pojawiających się na nim okrzyków o Ku Klux Klanie i III Rzeszy.

Radykalizm uwiera przy tym nie tylko dziennikarza „Do Rzeczy”, ale również udzielających mu wypowiedzi „nowoczesnych endeków”. Z tego powodu wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak twierdzi, iż nie ma nic wspólnego ze Szturmowcami, rzekomo szkodzącymi narodowcom, ponieważ „nie kontynuują oni tradycji katolickiego ruchu narodowego”, a lider Obozu Narodowo-Radykalnego Aleksander Krejckant mówi o „nowej twarzy środowiska narodowosocjalistycznego” z którym nie zamierza mieć nic wspólnego.

Wybranowski jest również przerażony faktem, iż niektóre grupy z szeroko pojętego ruchu narodowego mogą inspirować się ideami z zagranicy, dlatego też nie podoba mu się uczestnictwo Szturmowców w demonstracjach Nordyckiego Ruchu Oporu czy niemieckiej Generacji Tożsamości, a także kontakty z „lewicującymi narodowymi socjalistami z włoskiej CasaPound”, środowiskiem ukraińskiego „Azowa”, czy też z Richardem B. Spencerem, czyli główną twarzą amerykańskiego ruchu alter-prawicy.

Trzeba oddać dziennikarzowi tygodnika, iż skontaktował się ze środowiskami, które starał się opisać, chociaż wybrał on jedynie część wypowiedzi, jakie uzyskał od Szturmowców. Z tego powodu Wybranowski cytuje co prawda informację na temat loga używanego przez Szturmowców, lecz uparcie twierdzi, że jest ono inspirowane działającą w dwudziestoleciu międzywojennym Brytyjską Unią Faszystów, a nie Grupami Szturmowymi Szarych Szeregów. Podobnie jest ze sprawą funkcjonowania w ów grupie strasserystów – prawicowy pismak usilnie próbuje wmówić czytelnikom, iż są oni jej nieodłączną częścią.

Związek Kontroli Dystrybucji Prasy opublikował kilka dni temu wyniki sprzedaży tygodników opinii we wrześniu bieżącego roku, a wynika z nich, iż „Do Rzeczy” w ciągu roku straciło prawie 11 tysięcy czytelników, czyli dokładnie 21,22 proc. Patrząc na jakość dziennikarstwa prezentowanego przez ów pismo nie powinno to szczególnie dziwić.

Na podstawie: źródła własne, „Do Rzeczy”.

Zobacz również:

Na drodze do politycznej poprawności