Do Wilna zawitał dzisiaj zastępca sekretarza stanu USA, Stephen Biegun. Spotkał się on z kandydatką białoruskiej opozycji w wyborach prezydenckich, Swiatłaną Cichanouską, aby omówić obecną sytuację u naszego wschodniego sąsiada. Biegun podkreślił, że Stany Zjednoczone nie będą decydować o przebiegu wydarzeń na Białorusi, ale zamierzają wspierać demonstrującą opozycję.

Cichanouska przebywa w stolicy Litwy od powyborczego poniedziałku 10 sierpnia, gdy w niejasnych okolicznościach została zmuszona do wyjazdu z Białorusi. Od tego czasu udziela wielu wywiadów na temat sytuacji w swoim kraju, zachęca Białorusinów do organizowania większych protestów i strajków, czy też spotyka się z politykami z różnych państw. Tym razem rozmawiała ona z wiceszefem Departamentu Stanu USA.

Po spotkaniu Biegun wezwał białoruskie władze do uwolnienia więźniów politycznych, potępiając przypadki łamania praw człowieka i przejawy wszelkiej przemocy. Ponadto amerykański polityk domaga się zwolnienia z aresztów wszystkich więźniów politycznych. Jednocześnie miał on jednak podkreślić, że Waszyngton bacznie śledzi ostatnie wydarzenia, jednak nie będzie ingerował w politykę Mińska. To jednak nie oznacza całkowitej bierności, bo Biegun zapowiedział przy tym wsparcie dla Białorusinów w ich politycznej walce.

Z kolei sama Cichanouska jeszcze raz wyraziła gotowość podjęcia pokojowych rozmów z obozem prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Według niej mediacje mogłyby odbyć się z udziałem organizacji międzynarodowych, które miałyby też uczestniczyć w „niezależnym dochodzeniu w sprawie przestępstw popełnionych przez władze w Mińsku przeciwko narodowi białoruskiemu”.

Dodatkowo kandydatka w ostatnich wyborach prezydenckich wezwała inne kraje do poszanowania suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi. To właśnie Białorusini powinni bowiem decydować o swojej przyszłości za pośrednictwem wolnego i uczciwego głosowania.

Na podstawie: 15min.lt, wnp.pl.