Grupa imigrantów i wspierających ich lewicowych działaczy wtargnęła do ratusza w Paryżu, domagając się od władz miejskich udostępnienia mieszkań i zakwaterowania w nagłych wypadkach. „Kolektyw antyrasistowski” zarzucił socjalistycznym władzom miasta, że traktują one priorytetowo uchodźców z Ukrainy, natomiast nie robią nic dla reszty obcokrajowców.

Kilkudziesięciu imigrantów i proimigracyjnych działaczy sforsowało barierki okalające Hôtel de ville de Paris, aby następnie wyważyć drzwi ratusza i dostać się do środka. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, przedstawiające między innymi osoby wznoszące okrzyki w obcych językach i wchodzące na dziedziniec budynku.

Protestujący domagali się w ten sposób rozwiązania ich problemów z zakwaterowaniem oraz umożliwienia swobodnego poruszania się po Paryżu przez imigrantów. Dotychczas władze stolicy Francji nie zapewniły im mieszkań socjalnych, ani też lokali udostępnianych w nagłych przypadkach.

Ostatecznie przedstawiciele „kolektywu antyrasistowskiego” zostali przyjęci przez Iana Brossata, urzędnika zajmującego się sprawami mieszkalnictwa. Podkreślił on, że miasto będzie chciało „przeprowadzić diagnozę społeczną”, rozmawiając między innymi z prefekturą i policją. Jednocześnie zdaniem Brossata część postulatów imigrantów i wspierających ich działaczy należy do kompetencji państwa, natomiast niektórzy obcokrajowcy nie kwalifikują się do udostępnienia im mieszkań socjalnych. 

Przy tej okazji demonstrujący krytykowali socjalistyczną mer Paryża Anne Hidalgo i francuskie władze. Ich zdaniem dochodzi do „nierównego traktowania”  uchodźców z Ukrainy i osób przybywających do Francji z innych stron świata. Ukraińcy mogą bowiem liczyć na szybkie załatwienie swoich problemów.

Na podstawie: leparisien.fr, fdesouche.com.