Włoskie wybory zakończyły się absolutnym zwycięstwem umiarkowanych sił eurosceptycznych, a jednocześnie porażką zwykle bardzo silnej lewicy. W liczącej 630 miejsc Izbie Deputowanych blok lewicy będzie reprezentowany jedynie przez 112 parlamentarzystów, do których dojdzie także czternastu posłów socjaldemokratycznych Wolnych i Równych, przy czym na totalnym marginesie po raz kolejny znaleźli się komuniści.

Najwięcej głosów wśród wszystkich startujących partii otrzymał eurosceptyczny i populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd (M5S), który będzie miał 221 parlamentarzystów w liczącej 630 miejsc Izbie Deputowanych. Włoski system wyborczy premiuje jednak bloki polityczne, dlatego więcej, bo 260 miejsc uzyskała koalicja centroprawicy. Tym razem jej główną gwiazdą nie był jednak słynny Silvio Berlusconi, ale dużo młodszy Matteo Salvini, dlatego to właśnie jego Liga Północna zdobyła więcej głosów od ugrupowania miliardera, czyli ruchu Forza Italia.

Wybory zakończyły się za to totalną klęską rządzącej od pięciu lat centrolewicy. Jej blok będzie miał tylko 112 parlamentarzystów, z czego w systemie proporcjonalnym 110 miejsc zdobyła Partia Demokratyczna (PD), dwa regionalistyczna Południowotyrolska Partia Ludowa (SVP), natomiast pozostałe trzy partie współtworzące lewicową koalicję w ogóle nie przekroczyły progu wyborczego. Swoją porażkę uznał więc dotychczasowy premier Matteo Renzi, który wpierw ogłosił rezygnację z przewodniczenia PD, aby następnie faktycznie zamrozić swoją decyzję.

Jedynym lewicowym ugrupowaniem, które może być zadowolone ze swojego rezultatu, jest założona w grudniu ubiegłego roku partia Wolni i Równi (LeU), skupiająca trzy mniejsze ugrupowania socjaldemokratyczne. Do Izby Deputowanych dostało się ich czternastu deputowanych, natomiast do parlamentu nie dostała się żadna zwarta grupa popularnych przez lata komunistów, bowiem koalicja partii marksistowskich otrzymała tylko 1,13 proc. głosów – tymczasem jeszcze dwanaście lat temu samo Odrodzenie Komunistyczne było w stanie zdobyć 41 mandatów.

Wydawało się, że na obecnym kryzysie we Włoszech sporo mogą ugrać nacjonaliści, ale rozpętana przeciwko nim histeria „antyfaszystów” była grubo przesadzona, stąd w Izbie Deputowanych dzięki koalicji z centroprawicą znaleźli się umiarkowani „Bracia Włosi”, którzy będą mieć swoich 19 posłów. Wyniki poniżej 1 proc. uzyskali z kolei nacjonaliści z CasaPound Italia oraz koalicji „Włochy dla Włochów”.

Na podstawie: ilprimatonazionale.it, ilgiornale.it.