14 marca 2010 roku słowackie środowiska nacjonalistyczne zorganizowały „Pochod za narod”. Marsz upamiętniający 71-szą rocznicę powstania pierwszej Republiki Słowacji, na czele której jako prezydent stanął ks. Tiso, odbył się w Bratysławie. Zdając sobie sprawę z potrzeby budowy solidarności europejskich aktywistów, na demonstracji zjawili się również polscy autonomiczni nacjonaliści z zamiarem wsparcia słowackich towarzyszy idei.

Miejscem, gdzie zacząć miała się demonstracja był plac przed pałacem prezydenckim. Po godzinie 14 zebrani ludzie wysłuchali przemów przedstawicieli środowisk nacjonalistycznych. Kilka metrów dalej oddzieleni kordonem policji swój protest zwołali „antyfaszyści”, próbując okrzykami i transparentami zakłócić przebieg narodowego zgromadzenia, oczywiście bezskutecznie. Również tym razem akcja nacjonalistów spotkała się z masową mobilizacją demoliberalnego aparatu represji – służb „porządkowych”, oddziałów na koniach, w gotowości do użycia był wóz z armatką wodną…

Przed 15 sformowano szyk marszowy – ilość demonstrantów wynosiła ponad 300 osób. Wśród nich Slovenska pospolitosť, Naše Slovensko, AN Słowacja, Narodni Odpor, Slovenská národná jednota, aktywiści z Czech, Austrii i z Niemiec, oraz niezrzeszeni nacjonaliści. Swój transparent rozwinęli autonomiczni nacjonaliści z południowej Polski. W pochodzie brała również udział inna polska grupa – Falanga.

Demonstracja skierowała się w stronę cmentarza, gdzie pochowany jest ks. Tiso – bohatera i męczennik narodu słowackiego. W czasie marszu przez Bratysławę wznoszono okrzyki o tematyce historycznej, oraz odnoszące się do obecnej sytuacji Słowacji. Po dotarciu na cmentarz przy grobie ks. Tiso głos zabierają reprezentanci delegacji z poszczególnych krajów. Przemawia przewodniczący partii Naše Slovensko Marian Kotleba, który m.in. krytykuje obecnie współrządzącą partię Slovenská národná strana jako reprezentacje biznesu, a nie zwykłych Słowaków. Po odśpiewaniu słowackiej pieśni patriotycznej manifestacja zostaje rozwiązana przez organizatorów.

Podsumowując: „Pochod za narod” należy uznać za sukces słowackiego ruchu nacjonalistycznego. W kraju, którego populacja jest ponad sześć razy mniejsza niż w Polsce, narodowcy byli w stanie zebrać się w liczbie, która na naszym krajowym podwórku zostałaby uznana za poważną. Co warto zaznaczyć Słowacja nie należy do krajów, w których można by mówić o silnym nacjonalizmie – uzmysławia to w jakiej politycznej zapaści, na chwilę obecną, znajdują się polscy aktywiści. Nie popadając w czarną rozpacz wspomnieć należy, iż wzmocnieniem dla słowackiego ruchu narodowego było pojawienie się grup działających na bazie narodowego autonomizmu. To też sami działajmy aktywnie by na najbliższej manifestacji godnie zaprezentować europejskim aktywistom siłę polskiego nowoczesnego nacjonalizmu.

Strasser


Dostępna jest również relacja (+fotoreportaż) stalowowolskich autonomicznych nacjonalistów: LINK