Mieszkania z toaletą znajdującą się w jednym pomieszczeniu z kuchnią są wdzięcznym obiektem drwin internautów. Okazuje się jednak, że tak zwane mikrokawalerki zyskują popularność wśród inwestorów i stały się dla nich łakomym kąskiem. Dają one bowiem możliwość zarobienia większych pieniędzy, bo da się w nich zmieścić liczniejszą grupę wynajmujących.

Rynek nieruchomości „boryka się” z coraz popularniejszym procederem dzielenia większych mieszkań na pokoje, które są następnie nazywane eufemistycznie mikrokawalerkami. Dochodzi z tego powodu do licznych absurdów, takich jak umieszczenie w jednym pomieszczeniu toalety oraz kuchni. Tego typu patologia na rynku mieszkaniowym jest obecnie poszukiwana przez inwestorów.

Mogą oni bowiem upchnąć w wyremontowanych domach czy mieszkaniach większą ilość najemców. A to oznacza oczywiście powiększanie zysków z wynajmu. Sprzedający podobne pomieszczenia oferują więc atrakcyjne dochody wraz ze stopą zwrotu inwestycji na poziomie ponad 7 proc. W obecnej sytuacji nie trzeba wspominać, że wynajmem zainteresowana jest cała kolejka chętnych.

Portal Money.pl zauważa, że nie ma tak naprawdę znaczenia czy przerobione zostanie mieszkanie w kamienicy, czy też w bloku z wielkiej płyty. Niedawno we Wrocławiu pojawiła się bowiem oferta  kawalerki przedstawianej jako nowoczesne i industrialne mieszkanie, gdy w praktyce wspomniana muszla klozetowa i kabina prysznicowa znajdowały się w jednym pomieszczeniu razem z kuchnią. Lokal o powierzchni 12 metrów kwadratowych był do wynajęcia za 1200 złotych.

Bartosz Kurek, ekspert HRE Investments, mówi w rozmowie z Money.pl o trendzie nabierającym rozpędu od kilku lat. Wynajmujący stwierdzili wówczas, że zarobią więcej dzięki dzieleniu mieszkań, dlatego wchodząc do lokalu pod danym adresem można natknąć się na dwa wejścia o różnych numerach. Właściciele jednocześnie nie wyodrębniają dwóch oddzielnych lokali w księgach wieczystych.

Mikrolokale zazwyczaj mają mniej niż 25 metrów kwadratowych, choć zgodnie z obowiązującymi od trzech lat przepisami tyle wynosi obecnie minimalny metraż mieszkania. Deweloperzy budując nowe mieszkania omijają jednak prawo, bo rejestrują kawalerki jako lokale usługowe. Same przeróbki mieszkań są zaś często samowolami budowlanymi, co w razie kontroli może zakończyć się dotkliwą karą.

Na podstawie: money.pl.