Amerykański parlament będzie ponownie musiał zająć się projektem rezolucji, mającej na celu ograniczenie możliwości zaatakowania Iranu przez prezydenta Donalda Trumpa. Wczoraj polityk zdecydował się ją zawetować, co nie powinno szczególnie dziwić. Dokument przewidywał bowiem, że bez zgody Kongresu nie będzie mógł podejmować operacji militarnych wymierzonych w Iran.

Decydując się na weto, Trump nazwał rezolucję „odrażającą” oraz obrażającą urząd prezydenta. Według niego Konstytucja USA daje głowie państwa większe uprawnienia niż starają się to sugerować parlamentarzyści. Kongres Stanów Zjednoczonych miał ograniczyć jego pole manewru jedynie do obrony kraju przed bezpośrednim atakiem, natomiast Trump uważa, że w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości musi podejmować szybkie decyzje.

Kongresmeni przyjmując swoją rezolucję podkreślali, że amerykańska ustawa zasadnicza zostawia w ich kompetencji ewentualne wypowiedzenie wojny. Z tego powodu dokument przewidywał, że Trump nie może podjąć żadnej decyzji dotyczącej ataku na Iran bez zgody parlamentu. Pracę nad rezolucją rozpoczęto na początku stycznia, gdy w amerykańskim ataku dronem zabity został irański generał Ghasem Solejmani.

Obawiano się wówczas, że niedługo Trump rozpocznie regularną wojnę z Irańczykami bez pytania nikogo o zgodę. O planach zabicia Solejmaniego nie poinformował on nawet przewodniczących Senatu i Izby Reprezentantów. Odrzucenie prezydenckiego weta w tej sprawie jest tymczasem praktycznie niemożliwe, bo wymagałoby to zgody dwóch trzecich Senatu.

Na podstawie: foxnews.com, presstv.com.