Brazylijski prezydent Jair Bolsonaro nie skomentował jeszcze wyników niedzielnych wyborów prezydenckich, w których przegrał z lewicowym kandydatem Luizem Inácio Lulą da Silvą. Jego zwolennicy już drugi dzień blokują najważniejsze drogi w kraju, nie uznając rezultatów głosowania i domagając się między innymi dokonania przewrotu przez brazylijskie wojsko.

W ciągu zaledwie kilku tygodni Bolsonaro udało się nie tylko zmniejszyć sondażowy dystans dzielący go od Luli, ale w niektórych badaniach opinii publicznej nawet przegonić swojego rywala. Ostatecznie w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich zwyciężył lider brazylijskiej lewicy, który otrzymał 50,9 proc. głosów.

Jak na razie urzędująca głowa państwa nie skomentowała wyników głosowania, a nie uczynili tego także jego synowie. Z doniesień medialnych wynika jednak, że Bolsonaro ma spotkać się z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości, aby następnie uznać swoją porażkę z Lulą.

Nie akceptują jej jednak jego zwolennicy. Od poniedziałku w całej Brazylii trwa więc zorganizowana przez wyborców Bolsonaro i kierowców blokada najważniejszych dróg federalnych i stanowych. Wśród postulatów podnoszonych przez protestujących jest między innymi dokonanie przewrotu przez siły zbrojne Brazylii.

Niektóre brazylijskie stany zdecydowały się na rozproszenie protestów przy pomocy siły. Rząd Sao Paulo zdecydował się na przykład na wysłanie Oddziałów Szturmowych Policji Wojskowej, zobowiązując je do odblokowania dróg stanowych i federalnych.

Na podstawie: ultimosegundo.ig.com.br, noticias.uol.com.br.

fot. noticias.r7.com