EDLPseudonacjonalistyczna organizacja Angielska Liga Obrony (EDL) na fali muzułmańskich protestów, które obiegają świat, próbuje wdrożyć taktykę rekrutacji większej liczby członków, w tym tych reprezentujących różne religie, rasy i narodowości. Łączyć ma ich wyłącznie antyislamizm.

Brytyjska prasa zauważyła, że EDL coraz częściej zwraca się w stronę niebrytyjskich aktywistów, których religia może mieć wpływ na ich antyislamskie nastawienie. Mowa tu .min. o Żydach, Hindusach czy Sikhach. EDL coraz rzadziej – i w zależności od grupy docelowej – używa zwrotu, którym zasłaniali się sponsorowani przez organizacje syjonistyczne politycy europejscy, czyli „obrony zachodniej cywilizacji”. Teraz ich walka z religią islamu ma nabrać szerszego kontekstu – walki dobra ze złem.

EDL w swoich szeregach ma juz zażartych syjonistów, homoseksualistów, czarnoskórych. Nie sprzeciwia się ona wyniszczającemu multikulturalizmowi, skupiona jest wyłącznie na walce z islamistami. Nawiązuje też coraz szersze kontakty z przeróżnymi grupami i organizacjami, tak syjonistycznymi jak i proizraelskimi „chrześcijańskimi konserwatystami”.

Do rekrutacji brytyjskich Żydów wykorzystywana jest sytuacja na Bliskim Wschodzie, taktyką EDL, która przyznaje otwarcie swoje poparcie dla reżimu w Tel Awiwie, jest granie na antyislamskich uczuciach Żydów i mieszanie tego z masową imigracją muzułmanów do Europy. „Zatwardziali syjoniści widzą w takim sojuszu szansę na ograniczenie obecności, a co za tym idzie, wpływów muzułmanów w Europie i USA. Wpływy te uznają oni za szkodliwe dla Izraela” – pisze Huffington Post.

Tworzenie międzyreligijnych dywizjonów walki z islamem musiało zaowocować wezwaniami do tworzenia podobnych, „antyrasistowskich” organizacji zwalczających EDL. Do tworzenia takowych wzywają przywódcy religijni różnych wyznań w Wielkiej Brytanii.

Krytycznie do poczynań EDL i jej powiązanego z syjonistami kierownictwa odnosi się Brytyjska Partia Narodowa, która na swoich stronach pisze, że „ci sami ludzie, którzy wpędzili Wielką Brytanię w wojny w Iraku i Afganistanie, teraz próbują zorganizować rasowo-religijne napięcia na ulicach angielskich miast”. Aktywiści BNP mówią o manipulowaniu nacjonalizmem (EDL w mediach głównego nurtu określana jest mianem „skrajnie prawicowej”, „nacjonalistycznej” czy nawet „rasistowskiej”). Jednocześnie lider BNP, Nick Griffin, wyraża żal, z powodu zaprzepaszczenia masowego oddolnego ruchu, jakim miała być EDL, na rzecz bycia syjonistyczną marionetką, nie starającą się poprzez protesty wzmacniać brytyjskiego nacjonalizmu. EDL z oddolnego ruchu została zredukowana do roli narzędzia syjonistycznej propagandy.

Griffin mówi, że początkowe założenia EDL, które zachęciły do ulicznych protestów w ważnej sprawie wielu młodych ludzi, zostały zaprzepaszczone przez jej lidera, Tommy’ego Robinsona, poprzez uwikłanie się w kontakty z syjonistycznymi agendami, pozbyciem sie lojalnych działaczy i błędy taktyczne. Przewodniczący BNP krytykuje m.in. zdecentralizowanie ulicznego ruchu protestu i uznania go za alternatywę dla innej działalności nacjonalistycznej, zamiast użycia go jako jej podpory. Jak mówi, wielu z tych młodych ludzi mogłoby zostać zaangażowanych w bardziej zaawansowaną działalność, a część nadal, z własnego wyboru tworzyć ruch uliczny, który uzupełniałby działania polityczne. Podkreśla on, że zdaje sobie sprawę z potrzeby masowego ruchu przeciwko islamizacji i niesprawiedliwości multikulturalizmu, jednak sprzeciwia się wykorzystaniu go przez syjonistyczne agendy. Dodaje, że młodzi ludzie ryzykujący na ulicy zasługują na coś więcej niż bycie marionetkami syjonistów w ich walce z islamistami.