linke-extremistBawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna jest zaniepokojona coraz większą liczbą zamieszek i innych ataków związanych z działalnością lewicowych grup ekstremistów. Konserwatyści uważają, że cieszą się one dużą pobłażliwością, a zapraszanie ich do rozmów oznacza kapitulację.

Artykuł na ten temat w niemieckiej wersji „The Huffington Post” opublikował Andreas Scheuer,, sekretarz generalny bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU). Zwrócił on uwagę, iż od wielu dni w Berlinie każdej nocy płoną samochody, natomiast w trakcie ubiegłotygodniowych zamieszek w jednej z dzielnic Berlina rannych zostało 123 policjantów, co było związane z protestami przeciwko likwidacji jednego ze squatów. W ubiegłym roku odnotowano natomiast blisko 1608 przypadków przemocy ze strony lewicowych aktywistów, a więc o blisko 62 proc. więcej niż rok wcześniej. Tym samym skrajna lewica popełniła kilkaset przestępstw więcej od radykalnie prawicowych aktywistów.

Według Scheuera, opinia publiczna powinna potępiać wszelkie formy pomocy, tymczasem lewicowi ekstremiści są zapraszani do normalnych dyskusji. Zdaniem CSU podobne działania są deklaracją politycznego bankructwa, zaś państwo powinno podjąć zdecydowane kroki przeciwko swoim przeciwnikom. Konserwatyści zwracają uwagę, że radykałowie z lewej strony domagają się stworzenia komunistycznego społeczeństwa i nie są w stanie nawet w minimalnym stopniu zaakceptować demokratycznych procedur.

CSU pokazuje tu przykład Bawarii, gdzie w porównaniu do Berlina prowadzona jest polityka „zera tolerancji dla lewicowców”, stąd na południu Niemiec nie płoną samochody. Konserwatyści opowiadają się za zmianą federalnego prawa, które będzie mocniej karało za przemoc na tle politycznym.

Na podstawie: huffingtonpost.de.