Brytyjski rząd uruchomi kampanię propagandową skierowaną przeciwko środowiskom i organizacjom nacjonalistycznym oraz nastrojom anty-imigranckim w kraju. Home Office przeznaczy na kampanię 60 milionów funtów a prowadzić ją będzie reklamowy gigant, firma Saatchi. Akcja ta ma na celu „zwalczanie rasistowskich mitów rozpowszechnianych przez skrajną prawicę i utrwalonych w internecie”. Będzie także przestrzegał przed „zagrożeniem prawicowym ekstremizmem”.

Działanie takie ma na celu odwrócenie uwagi od realnych zagrożeń wynikających z multikulturalizmu w Wielkiej Brytanii i skierowanie uwagi na rzekomy problem zagrożeń ze strony rodzimych „ekstremistów”. Jest to element wieloletniej praktyki kolejnych rządów i mediów głównego nurtu mających na celu przyzwyczajenie obywateli do nie krytykowania zjawisk zachodzących w brytyjskim społeczeństwie. Połączone jest to z faktycznym zastraszeniem przed reagowaniem np. na niewłaściwe zachowanie czy nawet przestępstwa popełniane przez kolorowych imigrantów. Masa przepisów „anty-dyskryminacyjnych” pozwala kolorowym na skuteczne szantażowanie białych Brytyjczyków oskarżeniem o „rasizm” i jest to masowo wykorzystywane. Konsekwencje takich oskarżeń mogą być najróżniejsze, od utraty pracy nawet do kary więzienia.

Brytyjczycy od wielu lat bombardowani są kolejnymi kampaniami mającymi wytworzyć w nich poczucie winy i obowiązku wobec kolorowych imigrantów. Straszenie obywateli rzekomym zagrożeniem ze strony „rasistów” pozwala odwrócić uwagę od realnych zagrożeń i zamknąć usta oponentom multikulturalizmu.

Jak donosi gazeta Times, „zagrożenie ze strony szybko rozwijającego się ruchu skrajnie prawicowego w Europie” jest na bieżąco monitorowane przez „tajne agencje rządowe”. Kampania rządu Theresy May ma na celu „wyjaśnianie” obywatelom, którzy czytają nacjonalistyczne, prawicowe lub, jak je określa, „spiskowe” media, że sprawy mają się zupełnie inaczej. Wiele uwagi poświęconych ma być mediom społecznościowym, które nadal są jeszcze miejscem swobodnej wymiany poglądów, także tych odbiegających od „oficjalnych norm”.

Firma Saatchi wygrała przetarg na zorganizowanie 10 podobnych kampanii rocznie. W planie kampanii planowane jest przeznaczenie dwóch milionów funtów na zwiększenie ochrony meczetów przed „prawicowym ekstremizmem”. Pomijając fakt, że do ataków na muzułmańskie miejsca modlitw dochodzi bardzo rzadko i są to raczej pomniejsze incydenty, ma to dodatkowo wytworzyć w społeczeństwie przeświadczenie, że muzułmanie są grupą zagrożoną przez rodzimych „rasistów”.

Saatchi nie pierwszy raz angażowana jest w kampanie polityczne. Jej sukcesy to np. kampania plakatowa, która pomogła zdobyć władzę Margaret Thatcher, zaangażowana była również w szkockie referendum dotyczące niepodległości (kampania „Better together” optująca za pozostaniem częścią Zjednoczonego Królestwa) oraz nieudana kampania „Remain” dotycząca pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

Jednocześnie z kampaniami medialnymi ruszyły represje służb brytyjskich i policji w stosunku do tamtejszych nacjonalistów a także Polaków mieszkających na Wyspach i będących zaangażowanych w tamtejszy ruch nacjonalistyczny. Są oni odwiedzani przez oficerów policji w domach i ostrzegani przed braniem udziału w demonstracjach czy innych akcjach organizowanych przez brytyjskich nacjonalistów. Oficerowie przedstawiający się jako „specjalna jednostka ds. przeciwdziałania terroryzmowi” grożą Polakom deportacją.

Jak na razie wiemy o jednym przypadku deportacji Polaka zaangażowanego w tamtejsze środowiska nacjonalistyczne. 4 lutego na jednym z londyńskich lotnisk Europol zatrzymał Polaka wracającego z urlopu w Polsce do Wielkiej Brytanii. Zatrzymanie odbyło się na podstawie ustawy antyterrorystycznej (Terrorism Act 2006). Polak był związany m.in. ze zdelegalizowaną w grudniu 2016 roku, na podstawie tej samej ustawy, młodzieżową grupą National Action, brał udział w demonstracjach organizowanych przez środowiska nacjonalistyczne.

Na podstawie: rt.com, źródła własne