Szef katalońskiej wspólnoty autonomicznej Carles Puigdemont zapowiedział, że w przyszłym tygodniu ogłosi niepodległość swojego regionu, już po podliczeniu wszystkich głosów oddanych w trakcie nielegalnego niedzielnego referendum w tej sprawie. Jednocześnie władze Katalonii uważają, iż nie wiąże ich konstytucja Hiszpanii, ponieważ ważniejsza od niej jest wola katalońskiego społeczeństwa.

We wczorajszym oświadczeniu Puigdemont zadeklarował ogłoszenie niepodległości Katalonii tuż po tym, jak zostaną podliczone wszystkie głosy oddane w trakcie niedzielnego nielegalnego referendum w sprawie odłączenia się tej wspólnoty autonomicznej od Królestwa Hiszpanii. Warto przypomnieć, że federalna policja i Guardia Civil przeprowadziły akcję konfiskaty urn wyborczych i kart do głosowania w wielu miejscach regionu, stąd jego rezultat będzie opierał się jedynie na wynikach z niespacyfikowanych komisji wyborczych.

Zdaniem katalońskiego premiera, cały konflikt może zostać zakończony jedynie przez proces demokratyczny, a nie policyjne akcje podejmowane przez rząd w Madrycie. Puigdemont reprezentujący centroprawicową Demokratyczną Konwergencję Katalonii dodał, iż w Hiszpanii są ludzie traktujący konstytucję kraju niczym Biblię zawierającą absolutną prawdę, zaś według niego ważniejsza jest wola ludu.

Polityk podkreślił przy tym, że Katalonia jest częścią Hiszpanii, co jednak nie oznacza braku możliwości ogłoszenia niepodległości, dzięki czemu katalońskie społeczeństwo będzie mogło stworzyć własne państwo i samemu decydować o swojej przyszłości. Należy przy tym zauważyć, że wobec Puigdemonta toczy się już prokuratorskie postępowanie związane z zarzutami obywatelskiego nieposłuszeństwa, nadużycia władzy i niewłaściwego wykorzystania państwowych funduszy.

Na podstawie: thelocal.es, abc.es.