Irański prezydent Hasan Rowhani zapowiedział rozprawę z buntownikami i osobami odpowiedzialnymi za zamieszki polegające na niszczeniu własności publicznej. Od kilku dni w Islamskiej Republice Iranu trwają bowiem protesty przeciwko złej kondycji gospodarczej kraju i podwyżkom cen, a w niektórych miastach przerodziły się one w krwawe starcia, w których giną również przypadkowe osoby oraz funkcjonariusze policji i wojska broniący swoich posterunków przed zajęciem ich przed demonstrantów.

Manifestacje przeciwko trudnej sytuacji gospodarczej kraju, bezrobociu i podwyżkom cen trwają od czwartku, a w ciągu ostatnich trzech dni przybrały formę gwałtownych zamieszek. W ich wyniku zginęło już 21 osób, zaś kilkaset zostało aresztowanych. Wśród ofiar znajdują się nie tylko uczestnicy zamieszek, lecz także funkcjonariusze policji i wojska oraz przypadkowi ludzie. Za zgony tych ostatnich odpowiadają głównie demonstrujący – w mieście Dorud śmierć ponieśli ojciec i syn chcący uruchomić samochód po tym, jak został on okradziony z części podczas manifestacji. W mieście Nadżafabad jeden z uczestników manifestacji miał natomiast zastrzelić z broni myśliwskiej policjanta.

Demonstracjom przeciwko problemom Iranu towarzyszą szturmy na posterunki policji oraz bazy wojskowe, stąd część ich uczestników zginęła właśnie podczas podobnych zdarzeń. Irański prezydent Hasan Rowhani zapowiedział, że władze rozprawią się z grupami buntowników oraz chuliganów wykorzystujących protesty do niszczenia mienia publicznego i prywatnego, choć jednocześnie polityk nazywa część protestujących osobami mającymi słuszne zastrzeżenia do niektórych aspektów irańskiej rzeczywistości, ale część z nich ma być oszukana przez liderów demonstracji.

Rowhani zauważa przy tym, że za manifestacje może odpowiadać wróg zewnętrzny, który jest zaniepokojony ostatnimi sukcesami Iranu na arenie międzynarodowej, zwłaszcza jeśli chodzi o udane operacje Iranu przeciwko interesom Stanów Zjednoczonych i Izraela. Jednocześnie irański prezydent podkreślił znaczenie konstytucyjnych praw Irańczyków do wyrażania swoich poglądów, lecz protesty powinny prowadzić do poprawy bytu mieszkańców kraju.

O możliwości obcej ingerencji w sprawy Iranu świadczyć mogą ostatnie reakcje państw zachodnich. Amerykański prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, iż Iran chyli się ku upadkowi i właśnie z tego powodu potrzebuje zmiany. Do przestrzegania prawa wezwał rząd Iranu także brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson. który chce, aby irańskie władze podjęły „poważną debatę” na temat kwestii przedstawianych przez demonstrantów.

Przeciwko wtrącaniu się w sprawy wewnętrzne Iranu opowiedziały się natomiast władze Rosji, Syrii i Turcji. Ich zdaniem w Iranie ma miejsce prowokacja przygotowana właśnie przez Stany Zjednoczone, które najmocniej wyrażają radość z powodu wydarzeń w Iranie.

Na podstawie: presstv.com, iran-daily.com, reuters.com.