Organizacje praw człowieka oskarżają Francję o współudział w krwawym konflikcie w Jemenie. Paryż ma bowiem nie tylko wspierać politycznie koalicję państw arabskich pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, która walczy w tym kraju z szyickimi powstańcami, ale również w nieprzejrzysty sposób sprzedawać broń Saudyjczykom oraz Zjednoczonym Emiratom Arabskim, wiedząc doskonale o jej dokładnym przeznaczeniu.

Na zlecenie Amnesty International i francuskiej organizacji praw człowieka ACAT przygotowano liczący blisko 92 strony raport, który dotyczy francuskiego zaangażowania w wojnę w Jemenie. Francja ma więc nie tylko wspierać politycznie i logistycznie koalicję państw arabskich, odpowiadającą za rozpoczęcie przed trzema laty tego konfliktu, ale również za dostawy broni przekazywane siłom zbrojnym Arabii Saudyjskiej oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Sprzedaż uzbrojenia do państw Zatoki Perskiej prowadzona jest w sposób nieprzejrzysty i naruszający międzynarodowe zobowiązania Francji, ponieważ sprzęt wojskowy dostarczany tym krajom służy do popełniania zbrodni wojennych w Jemenie, a Paryż nie stosuje wystarczających zabezpieczeń, aby broń nie została użyta przeciwko cywilom.

Francuskie władze twierdzą, że sprzedaż broni do wspomnianych wyżej państw odbywa się w sposób przejrzysty i zgodny z procedurami, ale według nieoficjalnych informacji urzędnicy naciskali już na firmy zbrojeniowe, aby na razie nie finalizowały kolejnych kontraktów w sprawie dostawy sprzętu wojskowego do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oba te państwa należą do największych nabywców francuskich produktów, takich jak czołgi, pojazdy opancerzone, działa, amunicja, czy też odrzutowce myśliwskie.

Konflikt w Jemenie trwa od 19 marca 2015 roku, kiedy rozpoczęły się naloty prowadzone przez Arabię Saudyjską i jej sojuszników, którzy wspierając część jemeńskich sił walczą z szyickimi powstańcami z ruchu Hutich. Szacuje się, że w ciągu ostatnich trzech lat zginęło ponad 10 tysięcy cywilów, a blisko trzy miliony zostały wypędzone ze swoich domów.

Na podstawie: reuters.com.