Przedstawiciele sieci społecznościowej Facebook przyznali, że skanują wiadomości pojawiające się w aplikacji Messanger, pozwalającej użytkownikom portalu na prowadzenie między sobą dialogu. Oficjalnie wynika to z polityki Facebook’a polegającej na przeciwdziałaniu zjawiskom takim jak wykorzystywanie seksualne dzieci albo namawianie do zbrodni, ale inne światło na tę sprawę rzuca trwająca afera związana z ujawnieniem jednej z amerykańskich firm prywatnych danych osób zarejestrowanych na Facebook’u.

Kilka dni temu prezes Facebook’a Mark Zuckerberg udzielił wywiadu magazynowi „Bloomberg”, w którym przyznał, iż w aplikacji Messanger, będącej jednym z dwóch elementów umożliwiających komunikację między użytkownikami, skanowane są prywatne wiadomości osób posiadających konta na portalu. Zuckerberg twierdzi, że specjalne systemy wyszukują w wiadomościach nieodpowiednie treści, które nie powinny znaleźć się na Facebook’u, a w szczególności zdjęcia czy linki wysyłane właśnie przy pomocy wspomnianego programu.

Po wywiadzie udzielonym przez Zuckerberga, Facebook oficjalnie poinformował, iż specjalny mechanizm skanuje wszystkie wiadomości przesyłane przez użytkowników Messangera. Ma chodzić głównie o nieodpowiednie treści takie jak nawoływanie do przemocy, wykorzystywanie seksualne dzieci, czy też przekazywanie złośliwego oprogramowania oraz wirusów.

Jednocześnie portal twierdzi, że dane skanowane w prywatnych wiadomościach nie są udostępniane reklamodawcom, ale na tę kwestię rzuca światło trwająca od kilku tygodni afera w Stanach Zjednoczonych, która dotyczy właśnie ujawniania informacji przez Facebook’a. Miał on bowiem przekazać jednej z firm informacje o ponad 87 milionach użytkowników serwisu, wykorzystanych następnie w kampanii przedwyborczej Donalda Trumpa.

Na podstawie: rp.pl, komputerswiat.pl.