Amerykański prezydent Donald Trump poinformował, że zezwolił podległemu sobie wojsku, aby użyło „śmiercionośnej siły” jeśli dojdzie do próby szturmowania granicy Stanów Zjednoczonych przez karawanę imigrantów z państw Ameryki Łacińskiej. Spora część osób idących od kilku tygodni między innymi z Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru dotarła już na północ Meksyku, co nie podoba się zresztą także tamtejszym mieszkańcom.

„Nasze wspaniałe siły ochrony porządku publicznego muszą mieć możliwość wykonywania swoich obowiązków! W przeciwnym razie będzie tylko bezład, chaos, krzywda i śmierć” – napisał na Twitterze amerykański prezydent, natomiast później poinformował, iż zezwolił amerykańskiemu wojsku na użycie „śmiercionośnej siły” jeśli karawana imigrantów będzie próbowała przekroczyć granicę jego kraju z Meksykiem. Jednocześnie liczy on jednak, że nie będzie to konieczne, choć jego kraj ma w tym przypadku do czynienia z „niebezpiecznymi ludźmi”.

W środę Trump nadał żołnierzom nowe uprawnienia, dzięki którym mają oni chronić strażników granicznych w przypadku zagrożenia ich życia ze strony imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Ponadto rozważa on zamknięcie granicy z Meksykiem, o ile „sytuacja wymknie się spod kontroli”. Ponadto miliarder walczy obecnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego, blokującego jego rozporządzenie dotyczące automatycznego odrzucania wniosków o udzielenie azylu, które miałyby być składane przez osoby nielegalnie przekraczające granice USA.

Karawana migrantów ruszyła z terytorium Hondurasu 13 października, a oprócz obywateli tego kraju tworzą ją między innymi Chilijczycy, Kostarykanie, Salwadorczycy, Nikaraguańczycy, Kolumbijczycy, Wenezuelczycy i Peruwiańczycy. Część z nich dotarła już pod granicę Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi, dlatego na początku tygodnia w przygranicznym mieście Tijuana odbył się protest Meksykanów sprzeciwiających się przepuszczaniu nielegalnych imigrantów.

Na podstawie: breitbart.com, foxnews.com, forsal.pl.

Zobacz również:

Meksykanie nie chcą karawany imigrantów