Fundacja należąca do amerykańsko-żydowskiego finansisty George’a Sorosa postanowiła wycofać się z Turcji, ponieważ miała stać się obiektem ataku ze strony mediów oraz prokuratury badającej wciąż sprawę protestów sprzed prawie sześciu lat. Kilka dni wcześniej turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan oskarżył z kolei miliardera o działania zmierzające do dzielenia narodów, na co ma wydawać swój własny majątek.

Open Society Foundation poinformowała, iż wystąpi z wnioskiem o swoją likwidację i zamknięcie rachunków finansowych tak szybko, jak będzie to tylko możliwe. Organizacja należąca do Sorosa twierdzi bowiem, że w związku z „bezpodstawnymi oskarżeniami”, w tym również frontalnym atakiem ze strony mediów, nie jest ona w stanie dalej funkcjonować na terenie Turcji. Fundacja dodatkowo stała się obiektem prokuratorskiego śledztwa.

Tureccy śledczy starają się bowiem dowieść, że organizacja finansowana przez Sorosa przelewała środki pieniężne na konto instytucji należącej do Osmana Kavali, a więc biznesmena i działacza „praw człowieka” walczącego z rządem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). To on miał stać w 2013 roku za głośnymi protestami w Parku Gezi, powodującymi jeden z największych kryzysów politycznych w czasie urzędowania Erdoğana.

Sam turecki prezydent kilka dni temu zaatakował Sorosa, twierdząc, że w więzieniu znajdują się już osoby podburzające „terrorystów” do wspomnianych demonstracji, które miały działać właśnie za pieniądze miliardera. Erdoğan dodał, iż „węgierski Żyd” poprzez swoje fundusze działa na rzecz dzielenia narodów  i ich likwidacji.

Na podstawie: reuters.com.

Zobacz również:

Fundacja Sorosa opuszcza Węgry