Towarzystwo Okrętowe w porozumieniu ze Stocznią Szczecińską zamierza sprowadzić do Polski blisko tysiąc pracowników z Filipin. Przedstawiciele branży stoczniowej twierdzą, że są do tego zmuszeni, ponieważ polscy fachowcy już dawno wyjechali na Zachód, natomiast Ukraińcy są stopniowo podbierani przez niemieckich pracodawców.

„Dlaczego Filipińczycy? Polscy fachowcy z branży wyjechali z kraju, a Ukraińców przejmują Niemcy. A Filipińczycy są katolikami, nie muzułmanami i z tą nacją nie powinno być u nas kłopotu. A z różnymi innymi nacjami różne rzeczy się dzieją. Poza tym Filipińczycy są silnie związani z gospodarką morską” – mówi w rozmowie z „Głosem Szczecińskim” Paweł Pietruszczak, prezes Towarzystwa Okrętowego.

Jego zdaniem cała operacja ściągnięcia filipińskich pracowników odbędzie się za zgodą Stoczni Szczecińskiej, zaś imigranci przyjadą pracować do Polski bez swoich rodzin na podstawie specjalnych kontraktów. Co ciekawe, zainteresowane podmioty nie wiedzą jeszcze jak będzie odbywać się cała procedura, ponieważ na Filipinach nie istnieje polskie przedstawicielstwo, stąd Filipińczycy musieliby załatwiać pozwolenia na pracę i wizy w malezyjskim Kuala Lumpur.

Przedstawiciele branży stoczniowej podkreślają, że z powodu emigracji wytworzyła się prawdziwa luka pokoleniowa, natomiast filipińscy pracownicy są potrzebni do budowy promu. Obecnie mają natomiast być podejmowane działania na rzecz odbudowy szkolnictwa zawodowego, dzięki któremu to młodzi Polacy mogliby pracować w przemyśle morskim.

Na podstawie: gs24.pl.