Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła kolejne dane dotyczące kontroli przeprowadzanych przez siebie w ubiegłym roku. Wynika z nich, że pracodawcy wciąż bardzo często naginają prawo, dlatego w jednej czwartej ze skontrolowanych firm nie istniała ewidencja czasu pracy, a w wielu z nich nie wypłacano ekwiwalentów za niewykorzystany urlop.

Inspektorzy PIP w ubiegłym roku przeprowadzili 1,2 tys. kontroli, których celem było sprawdzenie przestrzegania przepisów dotyczących czasu pracy, wypłaty wynagrodzeń oraz innych świadczeń. Instytucja zainteresowała się właśnie tym obszarem, ponieważ jej zdaniem to właśnie w wyżej wspomnianych kwestiach pracodawcy najczęściej naginają albo po prostu łamią prawo.

Okazało się, że co najmniej 20 proc. polskich pracodawców widziałoby swoich pracowników w swoim zakładzie pracy przez 7 dni w tygodniu i 24 godziny na dobę. W jednej czwartej ze skontrolowanych firm w ogóle nie prowadzono ewidencji czasu pracy, aby tym samym nie płacić pracownikom za przepracowane nadgodziny, co może pociągać za sobą konsekwencje natury prawnej.

W dużej mierze chodzi także o „płacenie pod stołem”, ponieważ dzięki temu przedsiębiorcy mogą ominąć koszty pracownicze. Sami zatrudnieni godzą się natomiast na łamanie praw pracowniczych obawiając się utraty swojego miejsca zatrudnienia, zaś dotyczy to zwłaszcza osób niewykwalifikowanych bądź posiadających umiejętności zbędne na obecnym rynku pracy.

Aż w 32 proc. przypadków w kontrolowanych przedsiębiorstwach znajdujących się pod lupą PIP wykazano nieprawidłowości przy wypłacie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Problem przepracowania jest zresztą bardzo poważny, ponieważ „janusze biznesu” na ogół nie zamierzają w ogóle przestrzegać pięciodniowego tygodnia pracy, a więc nie zapewniają pracownikom wymaganego odpoczynku dobowego.

Na podstawie: money.pl, businessinsider.com.pl.