Kilku studentów z Izraela miało zostać pobitych w Warszawie przez osoby pochodzenia arabskiego. Incydent spod jednego z klubów nocnych okazał się przy tym tak ważny dla rządzących, że ubolewanie z jego powodu zdążyło wyrazić już Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz polski ambasador w Tel Awiwie.

Stołeczna policja ustaliła już, że do całej bójki doszło w sobotę w godzinach porannych przed jednym z warszawskich klubów nocnych. Trzy osoby, wśród których miał znajdować się między innymi agresywny Palestyńczyk, miała więc zwrócić się do grupki osób pochodzenia żydowskiego z zapytaniem na temat ich pochodzenia.

Kiedy mężczyźni potwierdzili, iż są obywatelami Izraela, mieli zostać zaatakowani, natomiast zdaniem jednego z pokrzywdzonych jeden z napastników miał używać kastetu. Dodatkowo Arabowie w niewybrednych słowach wyrazili swój krytyczny stosunek do państwa syjonistycznego. Najmocniej pobyty Izraelczyk twierdzi dodatkowo, że ochrona klubu oraz przechodnie mieli z obojętnością patrzeć na całe zdarzenie.

Przejęła się nim z kolei polska dyplomacja. Ministerstwo Spraw Zagranicznych „zdecydowanie potępia akty agresji popełniane przez i wobec cudzoziemców w Polsce”, natomiast Marek Magierowski, ambasador Polski w Izraelu, nazwał pobicie Izraelczyków barbarzyństwem i wyraził nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy przez polską policję.

Na podstawie: dorzeczy.pl, jpost.com.