Jemeńskie ugrupowanie Hutich przyznało się do przeprowadzenia ataku na największe na świecie pola naftowe, znajdujące się we wschodniej części Arabii Saudyjskiej. Operacja przeprowadzona przy użyciu dziesięciu dronów spowodowała tym samym poważny pożar, który zagroził całemu procesowi wydobywania ropy.

Dzisiaj nad ranem na terenie rafinerii należących do koncernu Aramco wybuchły dwa poważne pożary, zaś ekipom bezpieczeństwa przemysłowego udało się je opanować dopiero po kilku godzinach. Saudyjskie władze nie podały jednocześnie informacji na temat liczby ofiar, natomiast z niezależnych źródeł wiadomo, iż zagrożone były moce produkcyjne tamtejszych instalacji.

Pożary były wynikiem ataku ze strony zdalnie sterowanych dronów, dzięki którym możliwe było spowodowanie poważnych strat w Abqaiq i Khurais, czyli największych na świecie instalacji naftowych. Tak jak się spodziewano, po kilku godzinach do przeprowadzenia operacji przyznali się partyzanci z jemeńskiego ruchu Hutich, który zwalczany jest przez Arabię Saudyjską i jej sojuszników.

Rzecznik militarnego źródła Hutich powiedział na antenie telewizji kontrolowanej przez te ugrupowanie, że do ataku użyto dziesięciu dronów, a cała operacja była największą jaką udało mu się przeprowadzić na terenie Arabii Saudyjskiej. Maszyny dotarły bowiem z Jemenu aż do wschodnich saudyjskich prowincji, stąd Huti zapowiadają dalsze zwiększanie zasięgu swoich operacji wymierzonych w saudyjskiego wroga.

Dodatkowo siły jemeńskich szyitów podkreśliły, że dokonanie tak precyzyjnego ataku nie byłoby możliwe bez „honorowych i wolnych ludzi” w samej Arabii Saudyjskiej, ponieważ sukces został osiągnięty dzięki starannej pracy wywiadowczej i pomocy ze strony osób mieszkających w tym kraju.

W ostatnich miesiącach Jemeńczycy przeprowadzili serię podobnych ataków przy użyciu dronów, będących odpowiedzią na trwające od 4,5 roku ataki Saudyjczyków i ich sprzymierzeńców na terytoria kontrolowane przez Hutich. Zaledwie miesiąc temu maszyny należące do tego ugrupowania doprowadzili do zniszczeń na saudyjskich polach naftowych przy granicy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

Na podstawie: presstv.com, arabnews.com.