Arabia Saudyjska najprawdopodobniej we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi zaatakowała cel należący do irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, eksploatowany na co dzień przez walczące z Państwem Islamskim szyickie milicje z Afganistanu. W ten sposób Saudyjczycy odpowiedzieli na weekendowy atak na rafinerie we wschodniej części kraju, za który ich zdaniem odpowiada właśnie Iran.

Placówka założona przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej znajduje się w Syryjskiej Republice Arabskiej, nieopodal miasta Abu Kamal znajdującego się przy granicy tego państwa z Irakiem. Na co dzień jest ona użytkowana przez Brygadę Fatymidów, czyli wyznających szyicki odłam islamu ochotników z Afganistanu, którzy przybyli na syryjskie terytorium w celu podjęcia walki z terrorystami z Państwa Islamskiego.

W nalocie przeprowadzonym przez siły powietrzne Arabii Saudyjskiej, najprawdopodobniej wspierane przez Amerykanów, zginąć miało pięciu żołnierzy walczących dla Korpusu, natomiast ranionych zostało dziewięciu kolejnych. Ponadto saudyjskie lotnictwo miało także zbombardować kilka celów znajdujących się już na terytorium Iraku. W wyniku nalotów zniszczono między innymi centrum logistyczne oraz stanowiska obrony przeciwlotniczej.

Królestwo Saudów w ten sposób najprawdopodobniej wzięło odwet za wydarzenia z ostatniej soboty, gdy dziesięć dronów zaatakowało największe na świecie pola naftowe we wschodniej części Arabii Saudyjskiej, co zakończyło się dwukrotnym zredukowaniem poziomu produkcji ropy. Choć do ataku przyznał się jemeński ruch Hutich, Arabowie wraz z Amerykanami oskarżają właśnie Irańczyków o jego przeprowadzenie.

Na podstawie: almasdarnews.com, middleeastmonitor.com, independentarabia.com.