Biały Dom zorganizował wczoraj dosyć kuriozalną konferencję prasową, podczas której amerykański prezydent Donald Trump uzasadniał swoje obecne postępowanie wobec konfliktu w Syrii. Zarzucił on Kurdom brak pomocy dla amerykańskiego wojska podczas inwazji na Normandię podczas II wojny światowej, a także wyraził obojętność wobec ewentualnego przeniknięcia terrorystów z Państwa Islamskiego do Europy.

To właśnie amerykańska administracja poprzez wycofanie swoich żołnierzy z granicy syryjsko-tureckiej dała zielone światło na rozpoczęcie tureckiej ofensywy wojskowej przeciwko syryjskim Kurdom, chociaż wobec oburzenia opinii publicznej Trump zaznaczył, że zniszczy gospodarkę Turcji jeśli kraj ten przekroczy pewną granicę. Wczoraj gospodarz Białego Domu nie wysyłał jednak żadnych ostrzeżeń tureckiej administracji, lecz tłumaczył swoją decyzję na temat porzucenia swoich dotychczasowych sojuszników.

Trump przede wszystkim skrytykował politykę swoich poprzedników, nazywając „przyjście na Bliski Wschód” największym błędem jaki popełniły Stany Zjednoczone. Następnie podkreślił on, że Kurdowie dostali od jego państwa dużo pieniędzy i rzeczywiście walczyli razem z amerykańskimi żołnierzami, ale byli zainteresowani wyłącznie obroną swojej ziemi. Ponadto Trump oskarżył Kurdów, że… nie pomogli Amerykanom podczas inwazji na Normandię w czasie II wojny światowej, o czym wie z „bardzo, bardzo mocnego artykułu”.

Ponadto gospodarz Białego Domu nie widzi żadnego problemu w ewentualnej przysłudze, jaką turecka inwazja wyświadczy bojownikom Państwa Islamskiego więzionym obecnie przez Kurdów. Według Trumpa ekstremiści przedostaną się do Europy, aby „wrócić do swoich domów”, co będzie możliwe głównie dzięki polityce migracyjnej Unii Europejskiej oraz brakowi jakichkolwiek działań Europejczyków w sprawie przetrzymywanych w Syrii członków ISIS.

Na podstawie: foxnews.com, breitbart.com.