Szeroko pojęty Zachód nie ukrywał nawet lekceważenia sytuacji, w której znaleźli się ludzie starsi. W wielu krajach testów u osób przebywających w domach starości w ogóle nie wykonywano, bo na przykład w Stanach Zjednoczonych uznano to za marnotrawienie pieniędzy. Powszechne stało się nieuwzględnianie w statystykach zgonów w placówkach przeznaczonych dla emerytów.

Na łamach portalu internetowego „Rzeczpospolitej” o zachowaniu Europy Zachodniej i USA pisze dziennikarz Jędrzej Bielecki. Wiele mówi już sam tytuł jego publikacji, czyli „Europa poświęciła najstarszych. >>To była prawdziwa rzeź<<”. Autor zajmujący się przede wszystkim tematyką francuską zwraca uwagę na zachowanie właśnie tego państwa, które przez większość pandemii koronawirusa w ogóle nie zajmowało się sytuacją ludzi starszych.

Dopiero na początku kwietnia Francuzi zaczęli w ogóle uwzględniać w statystykach osoby chore i zmarłe w domach spokojnej starości „Ephad”. Według najnowszego bilansu śmierć poniosło w nich prawie 8,8 tys. osób na ogólną liczbę 23,2 tys. zmarłych w wyniku koronawirusa. Najprawdopodobniej statystyki te są zaniżone, ponieważ w placówkach dla ludzi starszych wykonywano bardzo małą liczbę testów.

Francja w żadnym wypadku nie jest jednak w Europie wyjątkiem. Raczej częścią szerokiego zjawiska pozostawienia w trudnym momencie najstarszych własnemu losowi. Nastawione na beztroskie życie społeczeństwa od dawna masowo wysyłały babcie i dziadków do domów opieki” – pisze Bielecki. Publicysta podaje statystyki dotyczące liczby pensjonariuszy domów starości – Niemczech znajduje się więc w nich blisko 830 tys. osób, w Wielkiej Brytanii 400 tys., natomiast w Hiszpanii 380 tys. Osoby skupione w jednym miejscu stały się tym samym niezwykle łatwym celem dla COVID-19.

W Hiszpanii umrzeć miało 15,3 tys. osób, a choćby w Wielkiej Brytanii w domach opieki dla osób starszych zarażonych zostało blisko 2/3 pensjonariuszy. Najgorsza sytuacja panowała jednak we Włoszech, które miały podejść do sprawy w wyjątkowo brutalny sposób. Kontrolerzy mieli sprawdzić już około 600 tego typu placówek i w co szóstej odnotowano złamanie najbardziej podstawowych zasad walki z koronawirusem. Tym samym w jednym miejscu mieszkały zarówno osoby chore, jak i zdrowe. Dyrektor jednego z luksusowych ośrodków został już nawet oskarżony przez prokuraturę o nieumyślne, zbiorowe zabójstwo. Dodatkowo nakazał on swoim pracownikom zmowę milczenia.

Obecnie podobna sytuacja ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. W oficjalnych statystykach nie uwzględnia się więc osób starszych, które zmarły na koronawirusa w domach spokojnej starości. Amerykańskie media informują już o 11,2 tys. zgonów, tym niemniej władze twierdzą, że szkoda pieniędzy na testowanie najstarszej części populacji.

Na podstawie: rp.pl.