24 września ciało tragicznie zmarłego Maksima „Tesaka” Marcinkiewicza zostało wydane jego rodzinie. Bliscy legendarnego nacjonalisty z Rosji nie mają złudzeń – „Tesak” został zamordowany i to w wyjątkowo brutalny sposób.

Dzień przed wydaniem ciała rodzina otrzymała akt zgonu, sporządzony po oględzinach patologa w kostnicy aresztu w Czelabińsku, gdzie 16 września zginął Maksim. W akcie za przyczynę zgonu podano uduszenie za sprawą zaciśnięcia pętli wokół szyi. Bliscy „Tesaka” podczas oględzin jego ciała zauważyli jednak ślady tortur, o których nie wspomniano przy sekcji zwłok. Dodatkowo w trakcie sekcji rozcięto i ponownie zszyto ślad po duszeniu, uniemożliwiając tym samym jego ponowne oględziny przez niezależnego lekarza patologa.

Rodzina Maksima udostępniła film z własnych oględzin jego ciała. Paznokcie u stóp zostały wyrwane, na szyi i rękach widać ślady po wkłuciach igły. Wyrwano i połamano też paznokcie u dłoni, najprawdopodobniej już po śmierci, gdyż – jak przypuszcza ojciec „Tesaka” – Maksim mógł usiłować się bronić, w związku z czym pod jego paznokciami mogły znaleźć się ślady DNA sprawców tortur. Spora część ciała Marcinkiewicza jest posiniaczona i nie są to bynajmniej wylewy pośmiertne – ślady wielokrotnego bicia widać m.in. na głowie i genitaliach.

Choć ciało „Tesaka” znaleziono 16 września w godzinach porannych, sekcję zwłok wykonano dopiero po kilku dniach i przez większość czasu nie trzymano go w kostnicy w związku z czym przyśpieszono efekty pośmiertnego rozkładu, uniemożliwiając w pełni obiektywne oględziny. Rodzina nie ma wątpliwości, że była to próba zatarcia śladów rzeczywistego powodu śmierci.

W wiadomości z dnia 17 września informowaliśmy, że „Tesak” skarżył się swoim prawnikom na tortury w areszcie. Maksim był kneblowany, bity, a następnie usiłowano go zmuszać do przyznania się do udziału w sprawach kryminalnych sprzed kilkunastu lat. Tydzień przed jego śmiercią, prawnicy złożyli skargę na działanie strażników oraz służb – oprócz fizycznego i psychicznego znęcania się, odmawiano mu także kontaktów z prawnikami, zasłaniając się obostrzeniami związanymi z pandemią koronawirusa.

Maksim Marcinkiewicz zostanie pochowany na cmentarzu w rodzinnej Moskwie. Udział w jego pogrzebie zadeklarowali wszyscy sympatycy sprawy, z którą się utożsamiał i którą reprezentował od wczesnych, młodzieńczych lat.

na podstawie: t.me/maksim_tesak, news.mail.ru