Nie pierwszy już raz pojawiają się informacje o zacofaniu naszego kraju, jeśli chodzi o automatyzację i robotyzację pracy w przemyśle. Niskie wynagrodzenia nie dopingowały dotychczas przedsiębiorstw do wprowadzania zmian, dlatego wraz ze wzrostem pensji stają się one coraz mniej rentowne. Pod tym względem zostajemy daleko w tyle za naszymi oboma południowymi sąsiadami.

Uczestnicy Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach zwracali uwagę na problemy polskich firm produkcyjnych. Ich zdaniem niemal w ogóle nie inwestują one w roboty, ponieważ praca w Polsce jest wciąż niezwykle tania. Tymczasem może się to obrócić przeciwko polskiej gospodarce, bo przestanie ona być konkurencyjna wobec rynków o dużo większym nasyceniu robotami.

Specjaliści zauważają, że dużo bardziej skłonni do automatyzacji są przedsiębiorcy z państw, w których koszty pracy i wynagrodzenia są wyższe. Przykładów nie trzeba zresztą daleko szukać. Czechy i Słowacja mają większe nasycenie produkcji robotami, dlatego pracownicy tamtejszego przemysłu już od dawna uczą się pracować z robotami. Dzięki temu będą lepiej przygotowani na wyzwania pojawiające się w przyszłości.

Co więcej, na horyzoncie właściwie nie widać perspektyw automatyzacji i robotyzacji produkcji w naszym kraju. Wspomniane firmy w państwach o wyższych kosztach pracy są bardziej skłonni unowocześniać swoje przedsiębiorstwa, bo wiedzą, że dzięki temu zwiększają swoją efektywność. Tymczasem w Polsce dziury w regulacjach prawa pracy powodują, iż firmy mogą dalej oferować niskie stawki swoim pracownikom.

Od kilku lat widać z tego powodu coraz niższą rentowność przedsiębiorstw z sektora produkcyjnego. Firmy te muszą więc mierzyć się z coraz większą konkurencją, a z powodu swojego zacofania dużo bardziej odczuwają podnoszenie się cen energii, kosztów pracy ludzkiej i cen materiałów. Innowacyjność wymusić może tylko spadająca dostępność rąk do pracy.

Na podstawie: pulshr.pl.