Turecki sąd wydał wyrok 27. lat więzienia dla dziennikarza Cana Dündara , byłego redaktora naczelnego lewicowego dziennika „Cumhuriyet”. Został on skazany za udział w nieudanej próbie zamachu stanu z 2016 roku. Obecnie Dündar przebywa w Niemczech, a tamtejsza dyplomacja nie zamierza dokonać ekstradycji do jego ojczyzny.

„Cumhuriyet” w niewielkim uproszczeniu można porównać do „Gazety Wyborczej”. Redakcja dziennika niemal od zawsze krytykowała rządy tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, dlatego znalazła się na celowniku władz po 15 lipca 2016 roku. Właśnie wówczas doszło do nieudanej próby przeprowadzenia zamachu stanu, po którym do aresztu trafiło wielu pracowników mediów.

Sam Dündar był oskarżony przez prokuraturę o szpiegostwo i wspieranie tureckiego. Podobnie jak inni dziennikarze „Cumhuriyet” miał on współpracować głównie z ugrupowaniami komunistycznej skrajnej lewicy, kierowanymi przez tureckich Kurdów. Prokuratura żądała dla niego 35 lat więzienia, lecz sędziowie zdecydowali ostatecznie, że powinien on trafić za kratki na 25 lat.

Najprawdopodobniej tak się jednak nie stanie. Lewicowy dziennikarz przebywa w Niemczech i może liczyć na ochronę tamtejszego rządu, oskarżającego władze Turcji o naruszanie wolności słowa. Szef niemieckiej dyplomacji, Heiko Maas, już skrytykował zresztą wyrok sądu w Ankarze. Uznał go za „poważny cios dla niezależnego dziennikarstwa w Turcji”, stając w obronie tamtejszych pracowników mediów.

Na podstawie: dw.com, theguardian.com.