olsztyn-zwOlsztyńskie obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” rozpoczęły się z niemal tygodniowym wyprzedzeniem, za sprawą wykładu Leszka Żebrowskiego przeprowadzonego w sali jednego z olsztyńskich hoteli. Przedsięwzięcie zostało zorganizowane przez lokalne koło Młodzieży Wszechpolskiej przy znacznej pomocy Piotra Lisieckiego z UPR. Wkład pana Żebrowskiego w odkłamywanie i przybliżanie historii antykomunistycznego podziemia jest nie do przecenienia, również i z tego wykładu można było wyjść sytym zdobytą wiedzą. Poza przekazaniem ogólnych informacji o formacjach, które nie złożyły broni wraz ustaniem działań wojennych, prelegent włożył również wiele wysiłku w przygotowanie materiałów o grupach działających na terenie Warmii i Mazur. Przybliżył tym samym zebranym historię ich regionu, o której raczej się zbyt głośno w Olsztynie i okolicach nie mówi.

Niestety, nie udało się w pełni uciec od pewnych politycznych dygresji, które czasem sprawiały, że środek ciężkości treści wykładu niebezpiecznie zaczynał przechylać się w stronę wiecu politycznego. Nie jest to oczywiście nic zdrożnego, natomiast ze względu na ograniczone ramy czasowe zdecydowanie lepiej byłoby propagować wiedzę, zamiast przekonywać już przekonanych do idei, które sami znają doskonale. Przekazywać informacje było komu, ponieważ spotkanie z historykiem okazało się również wielkim sukcesem frekwencyjnym. Rozległa sala była wypełniona po brzegi, a gdy okazało się, że liczba gości przekracza ilość przygotowanych miejsc siedzących, organizatorzy bardzo szybko zaczęli dostawiać kolejne krzesła. Po wykładzie ogłoszono również wyniki konkursu przygotowanego przez olsztyńską Młodzież Wszechpolską, pozostawiono także czas na pytania i zaopatrzenie się w literaturę rozłożoną na niewielkim stoisku.

Poza wykładem, tak jak w wielu miastach w całej Polsce, także w Olsztynie zaplanowano marsz ku czci Żołnierzy Wyklętych. 1 marca o godzinie 18:30 pod ratuszem zebrała się okazała grupa ludzi. Przyniesiono flagi zarówno polskie, jak i organizacyjne, a także transparenty i „łopatki” z wizerunkami pomordowanych przez stalinowskie sądy bohaterów podziemia. Przed wyruszeniem na Plac Solidarności odczytano przemówienia przybliżające zebranym idee samych żołnierzy, jak i dnia im poświęconego. Podkreślono także ciągłość między dzisiejszymi działaczami narodowymi, a walczącym o wolną Polskę antykomunistycznymi partyzantami.

Pochód, w którym uczestniczyło, wedle ostrożnych szacunków, około 200 osób udał się pasem ruchu alei Józefa Piłsudskiego w stronę Placu Solidarności. Wśród zebranych można było dostrzec pełen przekrój demograficzny społeczeństwa, od matek z dziećmi po osoby, którym siwizna mocno przyprószyła już włos. Na czele ze swoim transparentem maszerowała Falanga, która zarejestrowała zgromadzenie, obecni byli także przedstawiciele Obozu Narodowo-Radykalnego, Młodzieży Wszechpolskiej, Narodowego Olsztyna, Autonomiczni Nacjonaliści, kibice Stomilu Olsztyn, członkowie Unii Polityki Realnej, a nawet lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości wraz z szefem lokalnych struktur – Jerzym Szmitem. Na szczególne wyróżnienie zasługuje niewielka grupa młodych osób ubranych w mundury zbliżone do tych, jakie nosili Wyklęci. Po drodze wznoszono okazyjne okrzyki wychwalające postawę antykomunistycznych bojowników, ale także i te tradycyjne, skierowane do stalinowskich katów oraz ich, wywodzących się wprost z PRL-owskiej mentalności i struktur, epigonów panoszących się w polskiej rzeczywistości politycznej. Zwieńczeniem manifestacji było krótkie przemówienie wygłoszone na Placu Solidarności oraz odśpiewanie czterech zwrotek Mazurka Dąbrowskiego.

Na zupełnym marginesie można dodać, że nie wszystkim podobało się upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych. Swój głośny sprzeciw wyraził wyjątkowo samotny i równie pijany degenerat, sądząc po wyglądzie sympatyk idei anarchistycznych, wspierający się kulą i gardłujący zza policyjnych pleców. Na szczęście (tak dla jego i tak już nadszarpniętego zdrowia, jak i wizerunku przemarszu) poza zwyczajową wymianą uprzejmości zachowano dyscyplinę i obyło się bez incydentów. Łyżką dziegciu mogą być też pewne niedociągnięcia – fatalne nagłośnienie, zarzucanie niezbyt nośnych w tak zróżnicowanej grupie haseł, czy wręcz niezwiązanych zupełnie z Dniem Pamięci. Nie jest to jednak nic, czego nie dałoby się poprawić w przyszłości i nijak nie przysłania to faktu, że cel, czyli upamiętnienie waleczności Żołnierzy Wyklętych, został osiągnięty.

K.