sympozjum-narodowe-rzeszow22 listopada w Rzeszowie odbyło się sympozjum narodowe zorganizowane przez grupę Narodowy Rzeszów, na którym spotkali się przedstawiciele lokalnych inicjatyw nacjonalistycznych w celu wspólnej refleksji nad dzisiejszym nacjonalizmem oraz działalnością ugrupowań o profilu narodowym.

Sympozjum podzielone zostało na trzy panele. Pierwszym z nich był referat wprowadzający, którego celem było przedstawienie historycznej genezy polskiego nacjonalizmu i jego ideologicznych założeń – podkreślono m.in., że nacjonalizm od samego początku nie określał się po stronie „lewicy” czy „prawicy”. Drugi panel to dokładnie siedem referatów przygotowanych zarówno przez organizatorów, jak i zaproszonych prelegentów. Wśród tych ostatnich znaleźli się reprezentanci grup Młodzi Patrioci Chełm, Patriotyczny Mielec, Narodowa Łęczna oraz Autonomicznych Nacjonalistów, w tym część redakcji portalu Autonom.pl.

W trakcie wygłaszanych referatów przedstawiano przemyślenia dotyczące obecnej działalności grup nacjonalistycznych (zarówno tych lokalnych, jak i ogólnopolskich), akcentowano potrzebę przywiązywania zdecydowanie większej uwagi do spraw gospodarczych, a także sprzeciwu wobec liberalizmu (w tym, rzecz jasna, gospodarczego) i globalizacji. Skrytykowano skupianie się na takich nic nieznaczących dla szarego Polaka wątkach jak „walka z gender”, zaznaczając, że problemy społeczne rodaków winny być priorytetem w działalności nacjonalistów. W kontekście poruszonej w jednym z wykładów rosnącej popularności nacjonalizmu wśród młodzieży zaznaczono, że nie należy osiadać na laurach i trzeba stale poszukiwać dróg, by trafiać ze swoją propagandą i ideą do coraz większych rzeszy młodych ludzi.

Po wygłoszeniu ostatniego referatu odbyła się inspirująca i bogata w rzeczowe argumenty dyskusja, podczas której dzielono się przemyśleniami zarówno na temat wygłoszonych wystąpień, jak i kondycji dzisiejszych grup nacjonalistycznych. Treść wygłoszonych referatów zostanie najprawdopodobniej wydana w formie broszury, tym czasem pragniemy zapoznać naszych Czytelników z referatem, który został wygłoszony przez jednego z redaktorów portalu Autonom.pl. Niżej zamieszczamy również garść zdjęć z tego wartościowego wydarzenia.

***

Reformizm czy rewolucjonizm?

Oczywistym stwierdzeniem jest to, że obecny ruch nacjonalistyczny stoi w opozycji do zastanej rzeczywistości, a szczególnie wobec aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Jednak, pomimo jednoznacznie negatywnej oceny systemu politycznego, promowanych przez masowe środki przekazu wartości, jak i kondycji samego społeczeństwa i państwa, wnioski płynące z takiej postawy nie są już jednoznaczne. Ten sprzeciw wobec zastanej rzeczywistości może prowadzić ku dwóm sprzecznym wobec siebie kierunkom. Obecnie nacjonaliści mają do wyboru dwie drogi –  drogę reformizmu lub drogę rewolucji. Ścieżka reformizmu zakłada powolne, ewolucyjne zmienianie systemu w pożądaną stronę. Drugą koncepcją jest rewolucja, a więc zniszczenie obecnej rzeczywistości i kreacja całkowicie nowego rodzaju wspólnoty, stworzonej od podstaw na gruzach obecnego świata.

Jak już wspomniałem, ocena zastanej rzeczywistości jest zdecydowanie negatywna. Obecny system polityczny i społeczny, zbudowany na postawie ideologii liberalnej demokracji jest wrogi wobec prawdziwej wolności i wspólnotowości. Władza, zarówno polityczna jak i ekonomiczna staje się powoli dziedziczna zamykając się w obrębie powiązań rodzinnych i układów, a dostanie się z zewnątrz bez uwikłania się w takie powiązania jest praktycznie niemożliwe. Pod płaszczykiem opacznie rozumianych pojęć tolerancji, wolności, bezpieczeństwa i ochrony przed ekstremizmami kneblowana jest wolność słowa, wolność zrzeszania i wolność zgromadzeń. Wolność słowa niszczona jest przez wszechobecną poprawność polityczną, zakazującą w inny niż koncesjonowany sposób krytykować obecny system. Wartością nie jest naród, wspólnota, czy sprawiedliwość, ale egoistyczne dążenia wybranych jednostek i grup interesu korzystających na zniewoleniu całych narodów. Łatwo można zaobserwować że kolejne wybory przynoszą jedynie fasadowe zmiany, a system gospodarczy i społeczno-polityczny oparty na fałszu, niesprawiedliwości i wyzysku pozostaje nienaruszony. Uwagę należy zwrócić też na to, co dla nacjonalisty jest najważniejsze, a więc na naród, który jest obecnie w fazie rozkładu i jego przedstawicieli – jednostki coraz bardziej wyizolowane, pozbawione tożsamości, zagubione w świecie konsumpcji i pogoni za sztucznie wykreowanymi przez kapitalizm potrzebami.

Rośnie stopień atomizacji społeczeństwa, zanika wspólnotowość, dochodzi do powstawania szkodliwych dla narodu grup interesu czy jeszcze gorzej – grup tworzących elitę, która ma rządzić nieuświadomionymi masami. Poszczególni przedstawiciele narodu stają się dla siebie wrogami, zanika solidarność, szerzy się indywidualizm i nastawienie na zaspokajanie egoistycznych dążeń, szkodliwych dla dobra wspólnego. Zanikają więzi i poczucie przynależności do wspólnoty, a pojęcie narodu staje się tylko powierzchownie rozumianym, fasadowym zwrotem, o którym ludzie przypominają sobie od święta, i nad którego znaczeniem nawet się nie zastanawiają. Obecnie dominującą rolę odgrywają poglądy otwarcie podważające wspólnotowy charakter narodu, promujące sztuczne twory ponadnarodowe, indywidualizm i kult jednostki, a wspominanie o wspólnotowym charakterze społeczeństwa i narodu często kończy się oskarżeniami o propagowanie „faszyzmu” i „totalitaryzmu”. Ogromnym problemem stała się też bierność. Cóż z tego, że zdecydowanej większości nie odpowiada obecny stan, skoro nie robią oni absolutnie nic, by to zmienić. Kiedy brakuje ludziom świadomości politycznej pozbawieni są oni możliwości jednoczenia się i walki pod sztandarem wspólnych idei. Ci ludzie pozbawieni narzędzia walki, jakim jest świadomość polityczna, z uległością niewolników przyjmują coraz gorsze warunki, na jakie skazuje ich liberalizm i nierozerwalnie z nim związany system kapitalistyczny. Jeżeli już mamy do czynienia z jakimikolwiek zrywami społecznymi, to niestety często są one głównie powodowane intuicją i emocjami, bez głębszych postulatów politycznych i wyklarowanych idei. Taki stan jest bardzo pożądany przez obecny system, ponieważ stwarza masę biernych poddanych, którymi z łatwością można rządzić i kierować w dowolny sposób.

Prócz kondycji systemu politycznego i społeczeństwa należy jeszcze poruszyć kwestię systemu gospodarczego i ogólną kondycję państwa. Gospodarka, oparta na liberalnych wartościach jest następnym elementem wpływającym negatywnie na kondycję społeczeństwa. Struktura gospodarki, struktura własności środków produkcji jest zdecydowanie wadliwa i stoi w opozycji do interesów wspólnoty. Nie dość, że istotne środki produkcji posiada bardzo ograniczona liczba osób fizycznych jak i podmiotów prawnych to jeszcze zdecydowana część nie jest jakkolwiek związana z polskim kapitałem. Postępujący wyzysk pracownika, a często i także lokalnych społeczności przez międzynarodowe koncerny dopełnia tego obrazu. Zły stan gospodarczy kraju wynika nie tylko z liberalnej koncepcji wolnego rynku, która otwiera kraj na zagrożenia związane z obcymi wpływami niosącymi nieuchronnie osłabianie państwa i wyzysk obywateli, ale także z popularyzowania liberalnych wartości. Tymi wartościami są: stawiana na piedestale wolność jednostki, która postrzegana jest jako bardziej znaczący podmiot niż wspólnota, co pociąga za sobą brak solidarności i skrajny egoizm w postawach na każdej płaszczyźnie życia społecznego. Stąd szerząca się w kraju korupcja, dążenie do osiągnięcia jak największych zysków dla siebie ze szkodą dla wspólnoty oraz brak poczucia odpowiedzialności za dobro narodu. Także sytuacja międzynarodowa Polski jest niestabilna – wątpliwe sojusze z krajami UE oraz fikcyjny sojusz z USA w przypadku konfliktu nie zapewnią nam najpewniej żadnej ochrony.

Z tych obserwacji wyłania się więc pesymistyczny obraz. Powstaje pytanie: „czy taką rzeczywistość można zreformować?”. Myślę, że jest to niemożliwe, ponieważ obecny system już u swoich podstaw posiada szkodliwe dla dobra narodu elementy, a nie da się zmienić podstaw ustroju bez zburzenia całej jego konstrukcji. Dysponuje on znakomitymi mechanizmami indoktrynacji polegającymi na wpajaniu masom szkodliwych dla wspólnoty i samych ludzi wartości i postaw podawanych w kolorowej i pociągającej formie, której mało kto potrafi się oprzeć. Obecny system ma też niezwykłą zdolność wciągania w swoje ramy wszelkich opozycji, które korzystając z jego mechanizmów, takich jak demokracja parlamentarna, nieświadomie wchodzą w jego obręb i stają się kolejnymi trybikami napędzającymi tą szkodliwą machinę. Każdy, kto nie ulega atrakcyjnej fasadzie tego systemu jest skazany na banicję, zaszczuty oskarżeniami o promowanie „faszyzmu”, nazwany „wrogiem wolności” albo po prostu wyśmiany, nazwany błaznem lub szaleńcem. Wielu ciężko się także oprzeć temu, czym system kusi – podwyższeniem własnego statusu, bogactwem, pogrążeniem się w fikcyjnej rzeczywistości wykreowanej po to, aby odwrócić ludzi od niesprawiedliwości i wyzysku, który ma miejsce wokół.

Reformizm, a więc stawanie do walki politycznej na zasadach jakie oferuje sam system jest równoznaczny z przegraną (nie bądźmy naiwni – gdyby te formy aktywności politycznej dawały szanse na to, żeby cokolwiek zmienić, już dawno byłyby zakazane). Kwestionowanie samych założeń tego systemu w ramach walki politycznej nie jest możliwe, natomiast zajmowanie się problemami z nich wynikającymi jest tylko działaniem doraźnym, ponieważ są one nieuchronnymi skutkami samych podstaw, na których ten system się opiera. Zdobycie władzy w oparciu o obecne mechanizmy demokracji parlamentarnej, dającej realną szansę na zmiany jest iluzoryczne, taki ruch staje się częścią systemu, ulegając poprawności politycznej, czerpie z niego prywatne profity i w końcu degeneruje się, uzależnia od systemu i  zatraca swoją początkową tożsamość oraz cele.

Drugą z możliwych dla ugrupowań nacjonalistycznych dróg jest droga rewolucji. Rewolucji polegającej na całkowitym niszczeniu obecnego systemu, rozbicia wszelkich zależności i stworzeniu na gruzach starego porządku nowego państwa i nowego narodu. Wielu zarzuci, iż jest to młodzieńczy i mało konstruktywny bunt, lub coś co jest niemożliwe do wykonania przy obecnej kontroli systemu. Jednak droga rewolucji jest jedyną możliwą obecnie opcją zaprowadzenia realnych zmian, ponieważ nie dokonamy realnych zmian bez zburzenia obecnego systemu w całości. Inni zarzucą zapewne, że poprzednie rewolucje nie udawały się, a wręcz niosły za sobą odwrotne do zapowiadanych skutki. Jednak, po pierwsze, rewolucje te pomimo swego okrucieństwa wprowadzały nową jakość w rozwój dziejowy ludzkości, a po drugie nie pozostaje nam nic innego jak po raz kolejny podjąć to ryzyko – ryzyko w imię walki o wolność, sprawiedliwość i dobro narodu. W związku z postępującym rozkładem, jaki niesie za sobą rozwój liberalizmu, niedługo może się okazać, że nie mamy już do stracenia nic. Taki głęboki kryzys może się stać przyczyną masowego zrywu przeciwko obecnemu porządkowi, ale do tego czasu musimy przygotować podstawy do walki, aby w sytuacji takiego masowego zrywu istniała organizacja będąca osią tej walki, organizacja podtrzymująca i spajająca wspólnotę w walce z wrogiem.

Poprzez rewolucję nie mam na myśli tylko fizycznego obalenia istniejącego rządu, bo byłby to jedynie zamach stanu – wymiana elit rządzących, a nie nowa jakość na gruncie całej wspólnoty. Prawdziwa rewolucja całkowicie burzy istniejący porządek i tworzy zupełnie nową jakość na płaszczyźnie politycznej, moralnej, ekonomicznej i społecznej –  jest to proces całościowej zmiany rzeczywistości. Droga rewolucji jest zdecydowanie trudniejsza i oczywiście nie gwarantuje szans powodzenia. Sam jej wybuch zależy od wielu czynników wewnętrznych (a więc nastania odpowiednich nastrojów społecznych) i zewnętrznych (czyli odpowiedniej sytuacji kryzysowej w skali globalnej). Jej powodzenie natomiast zależy od organizacji, która powinna być przygotowywana na długo przed powstaniem sytuacji rewolucyjnej, oraz od popełnienia jak najmniejszej liczby błędów w trakcie samego procesu walki. Do tego drugiego także potrzeba wcześniejszych przygotowań – przede wszystkim stworzenia silnego i spójnego ideowo ruchu, którego członkowie pozostaliby wierni ideom wspólnotowości pomimo zagrożeń i zdolni do całkowitego poświęcenia na rzecz tych idei. Od samej grupy inicjującej ten masowy ruch, czyli najbardziej uświadomionego politycznie elementu należy wymagać jak najwięcej, oprócz wiedzy, poświęcenia i autentycznej ideowości należy wymagać niezachwianej postawy moralnej. Jeśli ta grupa, stanowiąca podporę i oś do ustanawiania nowego ładu, nie będzie składała się z ideowych jednostek, całkowicie oddanych sprawie, zdolnych do poświęceń i świadomych politycznie, to cały wysiłek pójdzie na marne. Awangarda nie jest jednak elitą, dlatego poza tą organizacją skupiającą wokół siebie ruch rewolucyjny, potrzebna jest masowa świadomość polityczna, pobudzana przez przedstawicieli organizacji rewolucyjnej wśród narodu. Bez tej masowej świadomości rewolucja jest skazana na przegraną, ponieważ wymaga ona aktywnego udziału narodu jako całości, to właśnie o naród świadomy powinniśmy walczyć, a nie o to, aby stać się elitą, która przewodzi bezmyślnemu stadu owieczek. Naród złożony w większości z nieświadomych mas nigdy nie będzie narodem silnym i prawdziwie zjednoczonym.

Patrząc na obecną kondycję ruchu jednoznacznie można stwierdzić, że jeszcze daleka droga przed nami w tej kwestii – nie licząc problemów natury ilościowej dochodzi masa wewnętrznych i często niewidocznych tarć w kwestii programowej. Jeśli one nie zostaną wyjaśnione, nie osiągnie się spójnego systemu celów, wartości i poglądów to, drogą poprzednich grup opozycyjnych wobec systemu, także ten ruch ulegnie atomizacji. Nie można poprzestać na postawie akceptującej przynależność fizyczną danej osoby do naszego środowiska, niezbędna jest względna jedność poglądów, celów a także środków dzięki którym je osiągniemy. Ta jedność poglądów nie może być jednak narzucona z góry lub przyjęta na zasadzie dogmatu – musi ona zostać wypracowana na podstawie świadomej dyskusji prowadzonej przez świadomych politycznie rewolucjonistów, którzy doskonale wiedzą o co chcą walczyć, dlaczego, i którzy są w stanie przedstawić i obronić swoje poglądy. Tylko organizacja zjednoczona za pomocą idei, z którymi jej członkowie będą się autentycznie identyfikowali, będzie mogła stać się podstawą organizacji rewolucyjnej.

***

Zdjęcia z sympozjum:

Zobacz również:
– Rzeszów: Marsz „O pamięć dla poległych – o chleb i godność dla dzieci” – zaproszenie