Chiński minister bezpieczeństwa publicznego Zhao Kezhi uważa, iż tamtejsza policja musi być przygotowana na poradzenie sobie z ewentualną „kolorową rewolucją”, czy też innymi formami politycznego powstania przeciwko tamtejszemu systemowi politycznemu. Podobne wezwania wpisują się w politykę tamtejszego przywódcy Xi Jinpinga, obawiającego się rosnących wpływów „zachodnich wartości”.

Kezhi na dorocznym ogólnokrajowym zebraniu swojego resortu wezwał chińską policję, aby ta działała prewencyjnie w celu powstrzymania wybuchu „kolorowych rewolucji”, a także innych powstań o charakterze politycznym. Chiński minister bezpieczeństwa narodowego pod tym hasłem rozumie zwłaszcza przeciwdziałanie infiltracji ze strony innych państw, które mogłyby doprowadzić do działań wywrotowych.

Oficer policji, którym jest jednocześnie Kezhi, oczekuje przy tym od policji, iż będzie ona chronić system polityczny Chińskiej Republiki Ludowej, w tym oczywiście przywództwa Komunistycznej Partii Chin oraz „socjalistycznego systemu chińskiego narodu”.

Już wcześniej politycy KPCh przestrzegali Chińczyków przed niebezpieczeństwami, jakie mogą być następstwem obalenia wieloletnich rządów komunistycznych. Oczywiście w tym celu wykorzystywano właśnie efekty „kolorowych rewolucji”, czyli dużych protestów społecznych, które odbywały się na terenie państw postradzieckich i doprowadziły do poważnych przetasowań w systemach politycznych m.in. Gruzji czy Ukrainy.

Polityka ogłoszona przez Kezhiego jest zgodna z założeniami przyjętymi już na początku prezydentury Xi Jinpinga. Chiński prezydent stara się bowiem ograniczać zachodnie wpływy w Chinach, które mogłyby zagrozić wszechwładzy jego ugrupowania. Od 2014 roku Chiny stale zwiększają chociażby budżet wojskowy, obawiając się ewentualnej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Na podstawie: reuters.com, presstv.com.