Chorwacki prezydent Zoran Milanović wykluczył możliwość wzięcia udziału chorwackich żołnierzy w ewentualnym konflikcie Ukrainy z Rosją. Co więcej, zapowiedział wycofanie chorwackiego kontyngentu z NATO w razie wojny. Milanović uważa zresztą obecne napięcia na ukraińsko-rosyjskiej granicy za mające związek z dynamiką polityki wewnętrznej Stanów Zjednoczonych.

Głowa państwa chorwackiego przypomniała, że jako głównodowodzący armii ma wgląd do raportów dotyczących zwiększającej się obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego w regionie, a także wysyłaniu przez NATO okręgów zwiadowczych. Zdaniem Milanovicia Chorwacja nie ma z tym nic wspólnego, dlatego w razie konfliktu Ukrainy z Rosją nie tylko nie wyśle swoich żołnierzy, ale wycofa swoich żołnierzy obecnych w regionie.

Dla chorwackiego prezydenta obecne napięcia między Kijowem a Moskwą nie mają tak naprawdę zbyt dużo wspólnego z obiema tymi stolicami. Są bowiem wynikiem „dynamiki polityki wewnętrznej” Waszyngtonu. Amerykański prezydent Joe Biden ma znajdować się obecnie pod presją „jastrzębi” ze swojej własnej partii, ale także polityków Partii Republikańskiej.

Milanović podkreślił przy tej okazji, że „widzi niespójne i niebezpieczne zachowanie rządu USA w kwestii bezpieczeństwa międzynarodowego”. Uważa natomiast za konieczne znalezienie porozumienia uwzględniającego także interesy samej Rosji, która domaga się odpowiednich gwarancji od państw zachodnich.

Dodatkowo chorwacki prezydent nie szczędził słów krytyki Ukrainie. W jego opinii jest ona jednym z najbardziej skorumpowanych państw na świecie, tkwiącym w gospodarczej stagnacji i nie otrzymującym pieniędzy z Unii Europejskiej. Wydarzenia z Majdanu z 2014 roku Milanović nazwał z kolei zamachem stanu popieranym przez Stany Zjednoczone i UE, który wbrew założeniom nie przyniósł Ukrainie dobrobytu.

Polityk jest zresztą przeciwnikiem przyjmowania Ukrainy do NATO, choć uważa, że „istnieją sposoby, aby zachowań Ukrainę w 99 proc. albo jako cały kraj”. Jego zdaniem Ukrainie można pomóc gospodarczo, tym niemniej powinna ona być państwem neutralnym i jednocześnie bezpiecznym. Tak jak Austria, Szwecja czy Finlandia.

Stanowisko głowy państwa zostało skrytykowane przez chorwackiego premiera Andreja Plenkovicia. Przeprosił on Ukraińców za słowa Milanovicia, uznając je dodatkowo za powielanie rosyjskiej retoryki. Przypomniał też, że chorwacka polityka nakierowana jest na utrzymanie integralności terytorialnej oraz bezpieczeństwa Ukrainy.

Na podstawie: index.hr, direktno.hr.