Kilkuset imigrantów przebywających obecnie na Białorusi zdecydowało się zarejestrować na lot powrotny do irackiego Kurdystanu. Jednocześnie strona białoruska informuje, że jest gotowa zawrócić do swoich ojczyzn blisko pięć tysięcy osób, ale dwa tysiące miałoby zostać przetransportowanych na niemieckie terytorium.

Na granicy polsko-białoruskiej cały czas można zaobserwować ruch imigrantów. Jedni przemieszczają się w inne miejsce niż pobliże przejścia granicznego Bruzgi – Kuźnica, aby podjąć próbę przedostania się na polskie terytorium, natomiast reszta opuszcza obozowisko i przenosi się do stworzonego w ostatnich dniach przez Białorusinów „centrum logistycznego”.

Licząca ponad 400 osób grupa zdecydowała się z kolei na powrót do swojego kraju. W sieci internetowej pojawiły się nagrania z lotniska w Mińsku, przedstawiające imigrantów czekających na lot powrotny do irackiego Kurdystanu. Głównie z powodu panujących niskich temperatur zgodzili się oni na bezpłatny powrót do swojej ojczyzny.

Według informacji podawanych przez media, organizowane będą również kolejne loty do Iraku. Nie oznacza to jednak powrotu wszystkich imigrantów na Bliski Wschód. Mówiła o tym wprost rzeczniczka prasowa białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Natalla Ejsmant stwierdziła, że jej przełożony w trakcie rozmowy z niemiecką kanclerz Angelą Merkel miał zaproponować rozwiązanie kryzysu granicznego. Białoruś według Łukaszenki mogłaby zawrócić do swoich państw pięć tysięcy imigrantów, natomiast specjalnym „korytarzem humanitarnym” do Niemiec trafiłoby dwa tysiące innych cudzoziemców.

Wersji podawanej przez Mińsk zaprzecza jednak Berlin. Niemieckie źródło rządowe cytowane przez agencję Reuters twierdzi, że Niemcy nie zgodziły się na żadne porozumienie z Białorusią. W tej sprawie Niemcy mają bowiem nie działać na własną rękę, uznając kryzys na polsko-białoruskiej granicy za problem europejski.

Na podstawie: rmf24.pl, reuters.com, belta.by.

fot. belta.by.

Zobacz również: