W tegorocznym Marszu Niepodległości, który przez wzgląd na działania zewnętrzne i wewnętrzne został dosłownie oddany w ręce partii rządzącej, nacjonaliści reprezentujący większość organizacji, inicjatyw i środowisk, przeszli we wspólnej kolumnie, by podkreślić swoją obecnością prawdziwy rodowód marszu, który nie powstałby i nie rozrósłby się do aktualnych rozmiarów bez nacjonalistów.

Kolumna Nacjonalistyczna, zainicjowana i uformowana została przez działaczy ONR, Autonomicznych Nacjonalistów, Nacjonalistycznego Południa, Niklota oraz pomniejszych środowisk narodowych. Do tej pory aktywiści wymienionych ugrupowań formowali swoje własne kolumny, jednak potrzeba bardziej dosadnego podkreślenia nacjonalistycznego głosu na coraz bardziej „rozmytym” marszu sprawiła, że narodowi działacze postanowili przejść we wspólnym, dobrze widocznym i słyszalnym bloku. Kolumnę otwierał baner z hasłem „To my! Nacjonaliści!”, a uczestników otoczyły tematyczne transparenty. Nad głowami rozwinięto flagi z nacjonalistyczną symboliką – były falangi, krzyże celtyckie, toporły, czarne proporce oraz te prezentujące symbole używane przez narodowe organizacje. Wszystkiego dopełniała odpalana co i raz pirotechnika, a także antysystemowe okrzyki.

Oprócz wspólnie maszerujących polskich nacjonalistów w kolumnie stawili się także aktywiści z innych europejskich krajów. Wśród powiewających flag dało się zauważyć proporce nacjonalistów z Włoch, Hiszpanii, Czech, Węgier czy bardzo liczną grupę z Białorusi, reprezentowaną przez miejscową diasporę o narodowych przekonaniach. Białoruscy nacjonaliści przygotowali na 11 listopada okolicznościowy baner z godłami Polski i Białorusi oraz hasłem „Braterstwo”, nad którym rozwinęli ponadto pokaźną liczbę tradycyjnych, biało-czerwono-białych flag narodowych. Ich obecność była ważnym i potrzebnym sygnałem w czasie, gdy postsowieckie władze Białorusi prowadzą z Polską wojnę hybrydową, usiłując zalać nasz kraj obcymi kulturowo imigrantami z Bliskiego Wschodu i Afryki. Nacjonaliści z Polski i Białorusi są w tej kwestii jednomyślni, sprzeciwiając się reżimowi Łukaszenki.

Wszyscy uczestnicy kolumny dbali, by wspólny blok prezentował odpowiedni poziom, a jego uczestnicy wykazywali się dyscypliną. Każda z formacji utworzyła swoje grupy porządkowe, które wspólnymi siłami pilnowały porządku wewnątrz i w okolicach kolumny. Ze względu na wysoki poziom zdyscyplinowania ideowych nacjonalistów ich obecność była w dużej mierze czysto formalna, jednak kilku prowokatorów znanych między innymi z sympatyzowania z antynarodowymi reżimami Putina i Łukaszenki przekonało się, że porządkowi nie byli nimi tylko z nazwy. I tak sprzyjające antypolskiej narracji środowisko tzw. Falangi i jej serwisu internetowego Xportal w trybie pilnym było zmuszone oddalić się od Kolumny Nacjonalistycznej, z którą nic przecież go nie łączy – nie licząc, rzecz jasna, pięści i butów, które na sobie odczuli.

Na błoniach Stadionu Narodowego, pod którym od kilku lat swoje zakończenie ma Marsz Niepodległości, uczestnicy Kolumny Nacjonalistycznej rozwinęli transparenty w jednej linii, by ponownie zaprezentować pozostałym maszerującym nacjonalistyczny przekaz. Działacze Obozu Narodowo-Radykalnego zaprezentowali ponadto transparent będący hołdem dla swojego wieloletniego działacza, śp. „Piernika”, który opuścił nas tragicznie w sierpniu tego roku. Do hołdu dla zmarłego działacza ONR dołączyli również pozostali nacjonaliści.

Kolumna Nacjonalistyczna okazała się udanym i ważnym przedsięwzięciem, które oprócz podkreślenia idei narodowej na marszu, skłoniło większość nacjonalistycznych środowisk do potrzebnych od wielu lat rozmów na temat kondycji całego środowiska narodowego. W minionych latach wspólnie maszerujące organizacje i inicjatywy łączyły różne relacje i formy współpracy (lub jej braku). W obecnej sytuacji, w której rząd Prawa i Sprawiedliwości nie tylko przejmuje narodowe inicjatywy (robiąc to w białych rękawiczkach, przy użyciu postaci pokroju Roberta Bąkiewicza), ale i zaciska na nich pętle, szczując policją i funkcjonariuszami ABW, widok powiewających obok siebie flag z symbolami poszczególnych nacjonalistycznych środowisk winien być jak najczęstszy.

Fotoreportaż Autonom.pl: