nacjonalizm_na_sportowo_bjjW kolejnym, trzecim odcinku cyklu „Nacjonalizm na sportowo” prezentujemy wywiad z nacjonalistą od kilku lat trenującym jeden z najpopularniejszych obecnie sportów walki – Brazylijskie jiu-jitsu. Odcinek ten jest dla naszego cyklu szczególny, bowiem rozmówca swoją postawą idealnie prezentuje to, co chcemy nim przekazać – że na sport nigdy nie jest za późno, jak i nie należy w nim zwracać uwagi na przeciwności losu. Nacjonalista, z którym rozmawiamy o BJJ, zaczął trenować stosunkowo późno, w dodatku pomimo częściowej niesprawności ruchowej – mimo to może już się pochwalić wieloma sukcesami w tej dyscyplinie. Zapraszamy do lektury.

***

Cześć, na samym początku dzięki za wsparcie cyklu „Nacjonalizm na sportowo” i od razu pytanie, którym zwykliśmy go rozpoczynać: jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Witam Ciebie i Czytelników! Cieszę się, że mogę wesprzeć niewątpliwie wartościową inicjatywę, jaką jest cykl „Nacjonalizm na sportowo”!

Sporty walki trenuję od około 5 lat. BJJ zainteresowałem sie dawno temu, oglądając pierwsze gale UFC i Pride. To przełomowy moment – Royce Gracie i jego zwycięstwa, potem cała plejada niesamowitych grapplerów na galach Pride. Był to powiew świeżości, walki oglądało się z wypiekami na twarzy. Oczywiście zaraz zainteresowałem tym kolegów, którzy wkrótce zaczęli ćwiczyć, a ja bałem się spróbować – nie wierzyłem w siebie, obawiałem się , że moja niepełnosprawność ruchowa będzie przeszkodą, że sobie nie poradzę… Czas mijał, przyszedł bardzo kiepski okres w moim życiu i wtedy pomyślałem, że pora na zmiany, że muszę spróbować czegoś co nada nową jakość mojemu życiu. No i poszedłem na pierwszy trening – najpierw chciałem poprawić koordynację i kondycję, wejść w rytm treningowy, więc przez pół roku chodziłem na takie prościutkie zajęcia z samoobrony. A potem zgodnie z planem zacząłem trenować BJJ. I tak trwa to dziś..

Teraz nie wyobrażam sobie życia bez treningów. To jest integralna część mojej codzienności.

Brazylijskie jiu-jitsu to obecnie jeden z popularniejszych sportów walki w Polsce. Można to wywnioskować chociażby po liczbie klubów, które mają BJJ w swej ofercie. Jak, Twoim zdaniem, rzeczona popularność przekłada się na rozwój tego sportu w naszym kraju?

BJJ wyjątkowo dobrze przyjęło sie w Polsce wśród ludzi trenujących sporty walki, szczególnie widoczne jest to na tle innych krajów naszego regionu. Niewątpliwie jesteśmy potęgą w BJJ – i nie jest to tylko moje zdanie. Świadczą o tym fakty – ilość klubów, zawodników, liczba czarnych pasów, wyniki na zawodach międzynarodowych – ale przede wszystkim poziom. W Europie mało który kraj może się z nami równać. W Europie środkowo-wschodniej i południowej nie mamy absolutnie żadnej konkurencji. Szkoda tylko, że nie wszystkich naszych świetnych zawodników stać na większą ilość startów na zawodach poza Polską czy Europą.

Jest też druga strona medalu. BJJ jako sport czy sztuka walki zupełnie nie istnieje w świadomości przeciętnego zjadacza chleba.  Przeciętny człowiek nie ma pojęcia o istnieniu czegoś takiego. Kojarzy karate, judo, powoli już też MMA, ale BJJ… to zwykle brzmi zbyt abstrakcyjnie.

W BJJ mamy do czynienia z kimonami (BJJ GI) oraz walką bez kimon (BJJ no-GI). Czy poza samym faktem obecności lub nieobecności kimon na zawodach istnieją jakieś poważniejsze różnice w obydwóch formułach?

Obie formuły świetnie się uzupełniają. Walka w gi umożliwia wykorzystanie kimona do kontrolowania przeciwnika – można za nie chwytać, zaplatać poły kimona wokół kończyn albo szyi przeciwnika, można dusić za pomocą kołnierza. Jest tu więcej przetoczeń, kończeń, jest też inny uchwyt. Trudniej jest uciec z zagrożonych pozycji i większe są możliwości kontroli ciała przeciwnika. W czasie walki trzeba myśleć dużo intensywniej, planować strategię, żeby nie wpaść w jakąś pułapkę. Nie ma mowy o wyślizgnięciu się w ostatniej chwili. Gi to metodyczność, większa ilość możliwych technik, precyzja, dokładność i wyobraźnia.

Walka no gi wyklucza chwyty za ubranie, dlatego jest bardziej dynamiczna niż w kimonie, wymaga też szybszej orientacji, błyskawicznej reakcji oraz większego wysiłku kardio. Brak ubrania i pot znacznie utrudniają złapanie przeciwnika i kontrolowanie go.

Trzeba podkreślić, że zajęcia w kimonie to integralna część BJJ – jeżeli ktoś nie trenuje w gi, to ciężko powiedzieć, że trenuje brazylijskie jiu-jitsu. Najlepiej jest trenować w obu formułach – trening w jednej przynosi korzyści na treningu w drugiej.

Odnośnie kimon, przedstaw stopnie i pasy, jakie zdobywa się w BJJ.

Brazylijskie jiu-jitsu stosuje system stopni uczniowskich i mistrzowskich w postaci pasów. Jeśli chodzi o stopnie seniorskie to zaczynamy od białego pasa, potem jest niebieski, purpurowy, brązowy, no i pas mistrzowski czyli czarny. Ale czarny pas to nie koniec drogi rozwoju. Będąc czarnym pasem dalej doskonali sie swoje umiejętności. Absolutne legendy, wybitne postacie, które całe życie poświęciły BJJ docierają na sam szczyt, gdzie czeka czerwony pas.

Oprócz pasów, większość klubów które znam , stosuje dodatkowy podział zaawansowania w postaci belek na pasach.

W uprawianym przez Ciebie sporcie walki nie stosuje się uderzeń. Wiele osób zaciekawi pewnie kwestia, jak nabyte w BJJ umiejętności mogą przydać się w – nazwijmy to – „kryzysowych sytuacjach”?

Na temat przydatności grapplingu w „realnej walce” czy samoobronie napisano juz wiele. Prawdą jest, że są sporty walki bardziej i mniej skuteczne i przydatne „na ulicy”.

Według mnie generalnie uprawianie każdego sportu walki zwiększa nasze szanse w „sytuacji kryzysowej”. Jednak ulica to nie mata i jest zbyt wiele zmiennych, żeby można było tak łatwo to przełożyć na warunki realne – gdzie zagrożone może być nasze zdrowie i życie. Z jednej strony na przeciętnego dresika może wystarczyć niewielkie doświadczenie z jakiegokolwiek sportu walki, z drugiej strony w niekorzystnej sytuacji nawet doświadczony zawodnik od byle szczurka może oberwać butelką w głowę, dostać kosą i będzie „po walce”. Zresztą na ulicy możemy mieć przeciwko sobie nie jednego a kilku agresorów, przeciwnika uzbrojonego albo trenującego sporty walki.

Na ten temat to można napisać długi artykuł.

Wiadomo, że na „ulicę” trenuje się gównie style uderzane, ale wiele technik grapplerskich też może mieć skuteczne zastosowanie – szczególnie w walce 1 na 1. Dobrze wykonany rzut może szybko rozwiązać sprawę – chodnik czy asfalt to nie mata. Trzeba też pamiętać, że najskuteczniejsze jest oczywiście wszechstronne przygotowanie – a wiec umiejętności zarówno uderzane jak i chwytane. Wiadomo, że na ulicy trzeba unikać parteru, jak najszybciej z niego uciekać – no ale co wtedy jak się znajdziemy na glebie, a nie mamy pojęcia jak skutecznie wyjść z tej pozycji? Coraz więcej osób trenuje sporty walki i nie wiadomo z kim możemy mieć do czynienia w „kryzysowej sytuacji” i czym nas może zaskoczyć. Więc im wszechstronniejsze przygotowanie, tym większe szanse na wyjście cało z opresji.

Dobrym przykładem na wykorzystanie w pewnych sytuacjach technik z BJJ są duszenia np. popularne Mata Leão. Chyba nie znam osoby trenującej jakikolwiek sport walki, nie znającej tej techniki, tak przydatnej np. choćby na bramkach w klubach, gdzie w ten sposób można czasowo obezwładnić delikwenta, nie robiąc mu w sumie krzywdy. Co ważne duszenie tętnicze działa skutecznie również na osoby będące pod wpływem środków odurzających, na które czasem nie działa gaz, ani ciosy teoretycznie nokautujące.

We wczesnym, „oldschoolowym” BJJ, techniki samoobrony były integralna częścią jiu-jitsu. Obecnie wiele klubów BJJ rezygnuje z nauczania elementów samoobrony, skupiając się na sportowym BJJ. Szkoda, że „współczesne” BJJ daleko odeszło od tego czym było na początku – sztuką walki wręcz i mocną podstawą do Vale Tudo. Ale to temat na trochę inną rozmowę… Zresztą kto będzie chciał potrenować bardziej „oldschoolowo” to też na pewno znajdzie dla siebie odpowiednią sekcję.

Wracając jeszcze do przydatności technik „chwytanych” na ulice to znam kilku instruktorów/trenerów systemów walki/samoobrony i co ciekawe wszyscy oni mają wysokie umiejętności nie tylko stójkowe i uderzane, ale są również bardzo dobrymi grapplerami. A więc kluczem jest wszechstronność.

Jak uprawienie BJJ przekłada się na ogólny rozwój fizyczny?

BJJ to świetny sport ogólnorozwojowy, podnoszący sprawność całego organizmu. Jest to wysiłek kardio, wysiłek siłowy, trening szybkości, elastyczności i koordynacji. Rozwija balans i poczucie równowagi. U trenujących BJJ bardzo wyraźny jest też skok siły funkcjonalnej.

Mocno pracuje środek ciała – plecy i brzuch. Dużą wagę przykłada sie do wzmacnia szyi, a więc części ciała odpowiedzialnej za właściwie uniesioną głowę, a przez to za ukrwienie i dotlenienie mózgu.

Przy okazji treningów, nauki technik, duszeń ,dźwigni uczymy się, jak funkcjonuje ciało, jak działa fizyka. Możemy obserwować reakcje naszego organizmu w specyficznych warunkach i sytuacjach. Poznajemy swoje fizyczne granice.

Na rozgrzewkach mamy bardzo dużo ćwiczeń gimnastycznych – na pierwszych treningach część tych ćwiczeń wydawała mi się nie do zrobienia. Teraz robię je płynnie, mechanicznie, odruchowo.

Wkrótce będę obchodził swoje 40-te urodziny, a jestem w nieporównywanie lepszej formie fizycznej niż 15 lat temu, kiedy nie uprawiałem sportu. To jest bezcenne!

BJJ jest świetną podstawą do MMA – niemały procent walk w tej formule kończy się właśnie poprzez chwyty z brazylijskiego jiu-jitsu. Czy w swojej przygodzie z BJJ otarłeś się również o tę dyscyplinę?

Techniki BJJ to jeden z podstawowych elementów treningu przekrojowego zawodników MMA.

Ja mając już niebieski pas zacząłem dodatkowo trenować elementy MMA – trochę stójki, walka w parterze z uderzeniami. To fajne urozmaicenie, daje inną perspektywę w spojrzeniu na walkę, uczy wszechstronności. W miarę możliwości staram się też robić treningi obwodowe – to poprawia wydolność, wytrzymałość, kondycję ,siłę. Jest to rewelacyjne uzupełnienie treningów każdego sportu walki.

Poza tym korzystam z okazji i biorę udział w różnych seminariach – głownie BJJ, ale nie tylko. Chcę się rozwijać, być coraz lepszy.

Opisz jak wygląda standardowy trening BJJ.

Trening zaczyna się od rozgrzewki – ćwiczeń w różnej płaszczyźnie – od biegania po elementy typowo parterowe. Przewroty, pady, chodzenie na rękach, przeskoki przez partnerów, różnego rodzaju toczenia po macie. Obowiązkowo rozgrzewka karku. Do tego jakieś drille – czyli konkretne sekwencje ćwiczeń pod techniki. Po 25-30 minutach rozgrzewki następuje główna część treningu, czyli prezentacja technik. Trenujący powtarzają je w parach, doskonaląc i korygując błędy. W ramach nauki technik często trenerzy zarządzają też krótkie walki zadaniowe. Ostatnia część treningu to sparingi – w zależności od dnia – plus/minus 30 minut. Warto odpowiednio gospodarować siłami, gdyż jest to bardzo wyczerpująca cześć zajęć. Po walkach jest czas na rozciąganie, ewentualnie dodatkowe ćwiczenia siłowe dla chętnych.

Kontynuując powyższy wątek. Czy polecasz tę dyscyplinę osobom, które np. nigdy wcześniej nie trenowały żadnego sportu walki?

Zdecydowanie polecam! BJJ może uprawiać każdy. To wyjątkowa dyscyplina – ma tę przewagę nad wieloma innymi sportami walki, że uprawiać ją mogą osoby w bardzo różnym wieku i o bardzo różnym poziomie sprawności fizycznej. BJJ trenują na przykład osoby niepełnosprawne – niewidome, z porażeniem kończyn czy po amputacjach, oczywiście w miarę swoich możliwości. Sam jestem osobą niesprawną ruchowo, a dzięki BJJ z powodzeniem rywalizuję ze sprawnymi zawodnikami nie tylko na sparingach, ale również na zawodach.

Każdy może znaleźć cos dla siebie – wszystko zależy od podejścia trenującego. Jeśli ktoś chce trenować zawodniczo albo po prostu lubi konkretnie powalczyć, ten sport daje możliwości ogromnego zmęczenia i twardej rywalizacji. Jeśli ktoś woli trenować rekreacyjnie, rozluźnić się po pracy, oderwać od codziennych zajęć, odreagować stres – też znajdzie w tym sporcie to czego szuka.

Jak zachęciłbyś czytających nas nacjonalistów do podjęcia aktywności fizycznej?

Budowanie silnego Narodu trzeba zacząć od siebie – a sport to element, dzięki któremu każdy zna nas może się wszechstronnie rozwijać, wprowadzać nową jakość do życia. I to na wielu płaszczyznach i w wielu aspektach – sprawność i tężyzna fizyczna, kondycja, umiejętność walki (w przypadku sportów walki), dbanie o siebie, ale również hartowanie ducha, wzmacnianie charakteru, pewności siebie, uczenie się systematycznej pracy, dyscypliny, konsekwencji w działaniu, uporu, odpowiedzialności, szacunku do własnego wysiłku i wysiłku innych oraz przezwyciężania słabości i przekraczania barier. Do tego wspólne treningi świetnie integrują ludzi, tworzą więzi, uczą współpracy. Sport to również rewelacyjna terapia na nerwy i stres.

To wszystko są wartości – tak niezbędne w walce o wyższe cele, ale również tak potrzebne w normalnym, świadomym funkcjonowaniu na co dzień i konsekwentnym, mozolnym podążaniu wybraną ścieżką do celu.

Uprawianie sportu uczy, że należy pracować nad sobą, w ten sposób można się spełnić na wielu płaszczyznach. Sport nie ogranicza mojego czasu na inne aktywności – pracuję, studiuję, realizuję się muzycznie ze swoją kapelą, jak również staram się rozwijać inne swoje zainteresowania.

Sport, zdrowie, nacjonalizm!

To byłoby na tyle. Jeszcze raz dzięki za możliwość rozmowy oraz za poświęcony czas. Ostatnie słowo należy do Ciebie.

Bardzo dziękuję za zainteresowanie! Cieszę się, że mogłem wypowiedzieć się na łamach Autonom.pl!

Bądźcie aktywni i konsekwentni! Promujcie zdrowy, sportowy tryb życia – bez papierosów, alkoholu i narkotyków! Pamiętajcie, że to co robicie powinno być dobrym przykładem dla innych! A żeby wymagać od innych, trzeba najpierw wymagać od siebie!

Chwała Wielkiej Polsce!

rozmawiał: J.

Zobacz również:
Nacjonalizm na sportowo #2: Rugby
Nacjonalizm na sportowo #1: Taekwondo