Na wniosek prokuratury proces Roberta Frycza, toczący się przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim, ma się stać postępowaniem niejawnym. Uzasadniono to „interesem prywatnym prezydenta”. Równoznaczne jest to z brakiem możliwości oceny tej kontrowersyjnej sprawy przez opinię publiczną.

Głównemu podejrzanemu w tej sprawie grozi kara do 5 lat więzienia. Pierwszy zarzut dotyczy znieważenia osoby prezydenta RP na mocy art. 135 Kodeksu karnego § 2 na łamach portalu Antykomor.pl, gdzie odwiedzający witrynę internauta mógł zagrać w satyryczne gry: „Komor-killer” i „Komor-szoter”. Ich głównym przesłaniem było możliwość wirtualnego strzelania do podobizny Bronisława Komorowskiego. Drugi z wymienionych zarzutów dotyczy fałszowania dokumentów, posługiwania się nimi, a także używania cudzego dowodu osobistego.

Groźnie brzmiące zarzuty nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością. Otóż – podrobionym dokumentem jest zaświadczenie lekarskie, które podejrzany przedłożył w dziekanacie w celu przedłużenia terminu sesji poprawkowej, zaś użyty dowód osobisty był własnością jego ojca, na który zarejestrował on Antykomora.pl (przy aprobacie właściciela tego dowodu tożsamości).

Nie jest to jedyny przypadek uświadamiający Polakom irracjonalną nadgorliwość rodzimych służb w materii problemów błahych. Marnotrawi się publiczne pieniądze na akcje zatrzymania twórcy satyrycznego portalu (w sprawę zaangażowano bowiem ABW), czy też zatrzymania kibiców za odpalone na stadionach race i inne prozaiczne przewinienia. Jednocześnie gdańska prokuratura dopiero pod naciskiem opinii publicznej postanowiła osadzić w areszcie śledczym głównego winowajcę w aferze Amber Gold.

na podstawie: Dziennik Internautów