ruscy-wotanjugendCoroczne nacjonalistyczne demonstracje w Dzień Jedności Narodowej (4 listopada), które odbyły się w Moskwie i kilkudziesięciu innych rosyjskich miastach, od kilku dni są przysłowiową ością w gardle rosyjskich polityków. Od partii rządzącej po partie opozycyjne słychać głosy ubolewania nad popularnością nacjonalizmu wśród młodzieży w Rosji.

Najobszerniej wypowiedział się na ten temat poseł liberalnej partii Jabłoko, Wiaczesław Notjag. Jego zdaniem, wzrost popularności nacjonalizmu może doprowadzić do „osłabienia państwa, które swoją siłę czerpie z różnorodności tworzących go ponad 180 narodowości”. W swoim wystąpieniu dla mediów, jako „przestrogę” przed nacjonalizmem przytoczył przykład wojny na Ukrainie, uwidaczniając tym samym brak jakiegokolwiek rozeznania w tematyce rosyjskiego nacjonalizmu – organizowane przez nacjonalistów w dniu 4 listopada demonstracje w wielu miastach odbyły się bowiem pod antywojennymi i proukraińskimi hasłami.

Poseł partii Jabłoko swojej „recepty na nacjonalizm” dopatruje w pomysłach, które stosowano w czasach Związku Radzieckiego. „W każdym kraju, zwłaszcza tak międzynarodowym jak Federacja Rosyjska, musi funkcjonować zamysł, który zjednoczy obywateli. W ZSRR taki zamysł funkcjonował. Wszyscy uważali się przede wszystkim za ludzi sowieckich, a dopiero potem za Rosjan, Tatarów, Tadżyków itd.” – powiedział Wiaczesław Notjag.

„Ruski Marsz”, wokół którego rosyjscy politycy dopatrują się zagrożenia dla państwa, jest nacjonalistyczną inicjatywą demonstracji w wielu miastach na obszarze Federacji Rosyjskiej. Największy z nich odbywa się w Moskwie, gdzie w tym roku demonstrowano już po raz dziesiąty (czytaj: Rosja: „Ruski Marsz” w Moskwie).

na podstawie: lenta.ru